Nieoczekiwany pogrom Górnika Łęczna na własnym stadionie. Drużyna trenera Macieja Stolarczyka przegrała ze Stalą Rzeszów 0:4.
Prowadzenie dla rzeszowian zdobył w 30 minucie Szymon Kądziołka. 9 minut później do siatki łęczyńskiego zespołu trafił Brazylijczyk Jonathan Junior. Później Górnicy walczyli i byli bliscy strzelenia kontaktowej bramki. Zamiast tego pod koniec spotkania zainkasowali dwa nokautujące ciosy. Najpierw w 89 minucie na 0:3 podwyższył Sebastien Thill, a wynik spotkania w 3 minucie doliczonego czasu gry ustalił Kacper Masiak.
Tego, co się stało, nie potrafił wytłumaczyć pomocnik zielono-czarnych Kamil Orlik.
– To bardzo bolesne, nie tak sobie to wyobrażaliśmy – mówił zawodnik. – Dzisiaj miało być nasze święto, kibice zrobili show, byli dziś dużo lepsi od nas. To był najsłabszy mecz w tym sezonie. Nie wiem, skąd to się wzięło. Jakieś tam sytuacje były. Nie możemy wstrzelić się w tę bramkę, tracimy głupie bramki z kontrataku, gdzie jesteśmy uczuleni na takie rzeczy. Stal do wykorzystała, popełniliśmy parę błędów i wyjeżdżają z wynikiem 4:0.
Łęcznianie pozostają bez zwycięstwa w rozgrywkach. Zdobyli dotąd tylko 5 punktów i zajmują przedostatnie miejsce w tabeli.
Po reprezentacyjnej przerwie – 14 września – drużyna trenera Macieja Stolarczyka na wyjeździe zmierzy się z Pogonią Grodzisk Mazowiecki.
JK / ToMa
Fot. Wojciech Szubartowski / archiwum RL
