Pomieszanie fikcji z rzeczywistością to w komiksach codzienność, co widać jak na dłoni w serii Niepisane (wyd. Egmont). O fabule jedynie wspomnę w ramach przypomnienia, natomiast skupię się raczej na pewnym praktycznym aspekcie tej serii. Bohater o chwytliwym i bardzo komercyjnym imieniu Tom Taylor, jest zarazem postacią z krwi i kości, jak i protagonistą bestsellerowej książki napisanej przez jego ojca. Jego prawdziwe życie jest nierozerwalnie związane z pulpową fikcją – nic więc dziwnego, że w pewnym momencie zarówno bohater, jak i społeczność czytelnicza, kwestionują prawdziwość jego istnienia. Może jest on tylko wytworem wyobraźni i kiedy spojrzy w lustro, to nie zobaczy swojego odbicia? A może ojcowska pomysłowość uruchomiła w Tomie jakieś fiksacje i lęki, które tak naprawdę są nieuzasadnione?
CZYTAJ: Och, ech i ach. Przeprawa przez Niepisane
Badanie tych tematów trwa, bo przygód Toma tom to dopiero drugi, ale jego bohaterowie śmigają sobie bez trudu po świecie, jaki znamy, oraz po świecie wyobraźni. A pretekstem do tych wszystkich niezwykłych zdarzeń jest premiera (po wielu latach) nowej książki o Tomie Taylorze. I właśnie ten wątek bardzo fajnie prezentuje się w tym tomie – już pierwsze kadry atakują nas medialnymi doniesieniami na temat premiery nowej powieści, dramatów rozgrywających się wokół tego wydarzenia oraz faktami i mitami dotyczącymi rynku wydawniczego. I tutaj Mike Carey sprostał moim wymaganiom w temacie podtrzymania ciekawości czytelnika, bo przedstawił jakąś księgarską idyllę, z wszelkimi jej plusami i minusami. Proszę sobie wyobrazić: premiera książki, kilometrowa kolejka przed księgarnią, wzmożona ochrona drukarni, ataki hakerskie w celu pozyskania elektronicznej wersji książki, trzy miliony egzemplarzy zamówionych przedpremierowo w samej Wielkiej Brytanii; sprzedaż jednego tytułu obejmująca 40 procent światowego rynku książki. Brzmi jak fikcja? Ale jaka piękna fikcja! A do tego fejkowe egzemplarze recenzenckie, po lekturze których krytycy załamują ręce, marudząc, że to 450 stron skalkowanych bzdetów i pomysłów ukradzionych Rowling i Gaimanowi. Jak omówić coś takiego, żeby nie narazić się na gniew milionów lub nawet miliardów fanów?
Te aspekty to dopiero początek, elegancko rozwijany przez Careya trochę na boku głównej linii fabularnej, którą – rzecz jasna – jest poszukiwanie prawdy i relacje między bohaterami. Na tym polu dzieje się naprawdę sporo – dochodzi do ważnych spotkań, padają mocne słowa, a do kilku pytań autorzy zgrabnie przyporządkowują satysfakcjonujące odpowiedzi. Jest też trochę typowego dla Careya wodolejstwa, ale akurat w tej serii mu to wybaczam. Niepisane – księga trzecia trafi na księgarskie półki już we wrześniu. Oby do tego czasu druga stała się bestsellerem.
POSŁUCHAJ: Halo Komiks – odcinek 01: Złote Kurczaki
DySzcz
Fot. materiał wydawcy