„Ich siłą była wspólnota”. Wspomnienie „świdnickich spacerów”

pm spacery 060224 034 2024 02 06 215158 2025 02 05 211219

Na początku lutego 1982 roku mieszkańcy Świdnika wyszli po raz pierwszy na ulice miasta w porze nadawania propagandowego Dziennika Telewizyjnego o godz. 19.30.

W tym programie informacyjnym podawano kłamstwa ówczesnych władz, które w grudniu poprzedniego, 1981 roku, wprowadziły w Polsce stan wojenny. To był trudny czas w całym kraju.

Mieszkańcy Świdnika spacerując wieczorami dawali wyraz sprzeciwu tej propagandzie.

Dziś w Radiu Lublin z działaczem opozycyjnym Andrzejem Sokołowskim rozmawiała redaktor Justyna Kowalczyk.

5 lutego mija 43. rocznica „świdnickich spacerów”. Młodemu pokoleniu ta nazwa niewiele mówi.

– Trzeba pamiętać, że stan wojenny to była „smuta” – wspomina Andrzej Sokołowski. – Ludzie siedzieli w domach, na ulicach patrole, wojsko. Dzieci zamknięte w domach. To smutny okres. Nasi koledzy z zakładów pracy siedzieli w więzieniach. W tym czasie kilku emerytów, z Janem Kazimierczakiem na czele, zebrało znajomych i w porze Dziennika Telewizyjnego poszli na spacer. Nie chcieli słuchać propagandy. Traf chciał, że w tym czasie ulicą szedł na spotkanie rodzących się, nowych struktur podziemia, przewodniczący tych struktur Kazimierz Suseł, którego znał Kazimierczak. Wtedy zaproponował przewodniczącemu, żeby powiedział kolegom o inicjatywie. Pocztą pantoflową rozeszło się, że w porze Dziennika Telewizyjnego trzeba wyjść na spacer. Moja żona z dziećmi tam chodziła, bo ja się ukrywałem. Dzieci były zachwycone, coś się wreszcie działo. Ludzie ze sobą rozmawiali, byli życzliwi.

Na zdj. Andrzej Sokołowski

 

Cała rozmowa w materiale audio:

CZYTAJ: To była szczególna forma protestu. Obchody 42. rocznicy Świdnickich Spacerów

Z czasem inicjatywę podjęto w Lublinie, w Puławach i w wielu innych miejscach w Polsce.

JK / opr. PrzeG

Fot. archiwum RL

Exit mobile version