W kopalni Bogdanka jeden z pracowników rozpoczął protest głodowy. Ma on na celu obronę miejsc pracy.
– Przez całą dobę będę w biurze związku. Nie jem, tylko piję wodę – mówi przewodniczący Związku Zawodowego „Przeróbka” w Bogdance Jarosław Niemiec. – Głodówka będzie trwała, do momentu aż ktoś zacznie z nami poważnie rozmawiać. Przedstawiamy postulaty zachowania miejsc pracy w regionie. W razie redukcji wydobycia musi zostać tutaj przeprowadzona prawdziwa transformacja, a nie cos takiego, że „zlikwidujemy, a potem róbcie sobie ludzie, co chcecie i emigrujcie”.
CZYTAJ: Związkowcy z lubelskiej kopalni zapowiadają protest głodowy
– Spółka wyraża gotowość do dialogu – zadeklarował rzecznik Lubelskiego Węgla „Bogdanka” Marcin Kujawiak. – Bogdanka w pełni szanuje prawo pracowników i organizacji związkowych do wyrażania swego stanowiska oraz podejmowania działania w obronie praw załogi, w tym strajków i innych form protestu. Spółka jednak zwróciła się do związku zawodowego z apelem o rozważenie innej formy wyrażania stanowiska, takiej, która będzie zgodna z obowiązującymi przepisami i nie narazi zdrowia potencjalnych uczestników.
Związkowcy żądają natychmiastowego podjęcia wspólnych rozmów z udziałem zarządów Lubelskiego Węgla „Bogdanka” i Grupy Kapitałowej Enea, właściwych ministerstw i przedstawicieli samorządów lokalnych. Podczas rozmów poruszone miałaby być tematy między innymi: zabezpieczenia stosunku pracy na poziomie zatrudnienia w Bogdance – to jest około 7 tysięcy miejsc pracy – jako podstawowego warunku utrzymania gospodarki regionu.
CZYTAJ: Niepewna przyszłość kopalni w Bogdance
Jak już pisaliśmy w grudniu 2024 roku, kopalnia w Bogdance może zostać zmuszona do zmniejszenia wydobycia węgla do poziomu, który doprowadzi do jej likwidacji wcześniej niż w uzgodnionym w umowie społecznej 2049 roku. Związkowcy i partnerzy społeczni oczekują, że zanim dojdzie do ograniczenia produkcji i zatrudnienia, powstaną na Lubelszczyźnie nowe miejsca pracy dla odchodzących z górnictwa.
PaSe / opr. ToMa
Fot. Sebastian Pawlak