Piłkarki ręczne reprezentacji Polski przegrały z Węgrami 21:31 (9:17) w meczu grupy 1 mistrzostw Europy, których współgospodarzami są Węgry, Szwajcaria i Austria.
W spotkaniu wystąpiło 6 zawodniczek MKS-u FunFloor Lublin. Aleksandra Rosiak rzuciła 4 bramki, Aleksandra Tomczyk i Magda Balsam po 2, a bez goli mecz zakończyły: Aleksandra Olek i Sylwia Matuszczyk. Z dobrej strony zaprezentowała się bramkarka Paulina Wdowiak, która odbiła 8 rzutów rywalek i miała blisko 35% skutecznych interwencji.
– Myślę, że każda z nas jest po tym meczu niezadowolona. Nie wyglądał on tak jak chciałyśmy. Ale najważniejsze, że nie zwiesiłyśmy głów i starałyśmy się walczyć do końca. I to jest największy plus tego spotkania – stwierdziła Paulina Wdowiak.
Polki piąty występ w turnieju rozpoczęły od przestrzelonego przez Monikę Kobylińską rzutu karnego. Obie drużyny popełniały dużo błędów technicznych i przez pięć minut nie potrafiły zdobyć bramki. Po chwili niemoc strzelecką przełamały Petra Vamos i Kobylińska.
Biało-Czerwone podobnie jak w poprzednich występach grały systemem 7:6. Pusta bramka zachęcała rywalki do rzutów niemal przez całe boisko, co trzeba przyznać dość często kończyło się powodzeniem. Tymczasem przewaga Węgierek urosła do czterech trafień (8:4). Na połowę tego dorobku zapracowała rozgrywająca Vamos. Najjaśniejszym punktem polskiej drużyny była bramkarka Paulina Wdowiak, która w pewnym momencie notowała aż 80-procentową skuteczność.
Odmłodzony zespół węgierski, przy głośnym dopingu miejscowych kibiców, zaczął trafieniami z drugiej linii obniżać statystyki polskiej bramkarki. Grał też bardziej urozmaiconą piłkę ręczną. Z kolei ofensywne akcje biało-czerwonych, w tym kontynuacja wariantu 7:6, były zazwyczaj łatwo przewidywalne dla rywalek. Wynik pierwszej połowy zapowiadał wysoką porażkę ekipy Arne Senstada.
Potwierdził to początek drugiej części gry. Madziarki zdobywały bramki z dużą swobodą. Natomiast Polki sprawiały wrażenie, że trudy turnieju są dla nich coraz bardziej dotkliwe. Niewykorzystane rzuty karne, nieliczne udane akcje były najlepszym tego świadectem. Wysokie prowadzenie pozwoliło trenerowi Vlagyimirowu Golovinowi na sprawdzenie zmienniczek. Te potwierdziły, że w swojej drużynie szybko nie będą odgrywały czołowych ról.
Polki definitywnie straciły szanse na awans do półfinałów oraz na przynajmniej premię w postaci zaproszenie do udziału w meczu o 5. miejsce. W imprezie pozostały im do rozegrania dwa spotkania, w niedzielę (08.12) z Czarnogórą i we wtorek (10.12) z Rumunią.
W pozostałych piątkowych spotkaniach rozgrywanych w Debreczynie: Szwecja przegrała z Rumunią 23:25 (8:12), a Francja pokonała Czarnogórę 31:23 (15:11).
Liderem tabeli jest Francja (6 pkt.), przed Węgrami (6 pkt.) i Czarnogórą (2 pkt.).
AR / PAP / IAR / materiał ZPRP / opr. ToMa
Fot. PAP/Marcin Bielecki