Ruszył sezon grzewczy a z nim pierwsze kontrole materiałów, którymi palimy w piecach. Straż miejska w całym kraju sprawdza, czy nie są spalane niedozwolone odpady.
– Niestety jest z tym różnie – przyznają mieszkańcy Puław. – Kiedy się robi wieczór, to czuć. Jest smród i zaduch. Czym kto może, tym pali.
CZYTAJ: Ekspert: „polski smog” szczególnie groźny dla zdrowia
Problem powtarza się od lat
– Ten problem powtarza się od lat. Choć takich zgłoszeń nie jest dużo – informuje komisarz Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Puławach. – Kiedy zgłoszenie dotyczy Puław, korzystamy z pomocy straży miejskiej. Ma ona odpowiednie urządzenie, które jest w stanie przeanalizować skład dymu. Ale policjanci, którzy przyjadą na interwencję, są też w stanie naocznie sprawdzić, czym ktoś w piecu pali. I jeżeli robi to śmieciami, popełnia wykroczenie.
Piece pod kontrolą
– Jeżeli takie zgłoszenie wpłynie, strażnicy jadą na miejsce i przeprowadzają kontrolę – stwierdza Tomasz Jaraszek ze Straży Miejskiej w Puławach. – W pierwszej kolejności urządzeniem pomiarowym bada się jakość powietrza. Dotyczy to stężenia pyłów PM2,5 i PM10. Jeżeli norma jest przekroczona, strażnicy wchodzą na teren nieruchomości. Kontroluje się miejsce, gdzie jest piec i pomieszczenia służące do gromadzenia opału.
– Palić można legalnymi materiałami: drewnem i węglem. Nie wolno spalać śmieci, czyli butelek, ubrań, przepracowanego oleju, opon. Niektórzy próbują palić płyty meblowe – dodaje Tomasz Jaraszek.
Sytuacja jednak poprawia się. Jednym z powodów tego jest to, że coraz więcej właścicieli ogrzewa swoje domy gazem.
– W tamtym roku widać było, że ludzie palą. W tej chwili dymu z kominów nie ma. My również palimy gazem – mówi jedna z mieszkanek Puław. – Ale zobaczymy, jak będzie, kiedy zaczniemy płacić za gaz. Możemy być pełni idei, a w portfelu pusto – stwierdza jednak inna.
Mandat i grzywna
– Musimy pamiętać, że za niewłaściwe korzystanie z pieców i kominków może grozić mandat w wysokości 500 zł, a kiedy sprawa trafi do sądu, będzie to grzywna w wysokości nawet 5 tys. zł – informuje komisarz Ewa Rejn-Kozak. – Palenie śmieci jest wykroczeniem, niezależnie od tego, czy robi to osoba prywatna, czy firma w ramach prowadzonej działalności. I tutaj zagrożenie jest dość wysokie, bo jest to kara aresztu lub grzywny do 5 tys. zł.
Dodajmy, że puławska straż miejska w ubiegłym roku otrzymała 10 tego typu zgłoszeń od mieszkańców. Wszystkie interwencje nie wykazały jednak nieprawidłowości.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. pixabay.com