Rosja zapłaciła za żołnierzy Kim Dzong Una… ryżem. Daje im też żołd 2 tys. dolarów miesięcznie. 10 tysięcy ludzi idzie na rzeź, a Korea Północna jest na granicy klęski głodu. Więcej o tym Maciej Jastrzębski.
Na początku nie wdając się w dyskusje z analitykami zauważa, że o ile współpraca reżimu moskiewskiego z irańskim sprowadza się do handlu bronią i wspólnego występowaniu przeciwko zachodnim krajom na forach międzynarodowych, o tyle współpraca Putina z Kin Dzong Unem pokazała, jak nisko może upaść człowiek w XXI wieku.
CZYTAJ: Wybory w USA: Według agencji AP Trump zwyciężył. Republikanie zdobyli kontrolę nad Senatem
Putin zapłacił Kimowi ryżem za żołnierzy. Policzmy, ile wart jest jeden żołnierz. Jeśli przyjmiemy, że Pjongjang wysłał 10 tys. żołnierzy, za których dostanie 7 tys. kilogramów ryżu, to jeden żołnierz jest wart 70 kg. Jeden człowiek w Korei Północnej potrzebuje żeby przeżyć około 250 gramów ryżu dziennie – to oznacza, że rosyjskiego ziarna starczy dla 10 tys. ludzi na niespełna rok. Wywiad Korei Północnej ujawnił, że północnokoreański reżim jest na granicy klęski głodu. Rosja może niestety liczyć na kolejne dostawy „armatniego mięsa” w zamian za produkty spożywcze i to te nieprzetworzone, więc tanie.
Żołnierze Północnej Korei zostali już ostrzelani przez Ukraińców, bo Putin wysłał część z nich do walki w obwodzie kurskim. Ekspert wojskowy Dmytro Sniegiriow podkreśla, że nie są to jednostki ani dobrze wyszkolone, ani uzbrojone, ani w dobrej kondycji fizycznej.
– Część żołnierzy Północnej Korei, którzy zostali przysłani, aby przejść szkolenia i przygotowania wojskowe na poligonach na Dalekim Wschodzie już bezpośrednio została przerzucona do obwodu kurskiego. Jednak nie ma informacji, aby uczestniczyli w działaniach bojowych. Jeśli będą wykonywać jakieś działania bojowe, to autonomicznie. Jeśli to specnaz, to ich zadaniem będzie przerwanie ukraińskiej obrony. Rzucą ich po prostu na jakiś kierunek z rozkazem wykonania zadania – dodaje ekspert.
Odwołam się teraz do teorii spiskowych z początku XX wieku. Wtedy nasze prababcie ostrzegały, że światu grozi wojenna pożoga, gdy w Europie zetrą się żołnierze dwóch kontynentów Europy i Azji. Część ekspertów wojskowych snuje podobne scenariusze – jeśli Korea Północna rzeczywiście na całego włączy się w wojnę z Ukrainą, to zagotuje się na Dalekim Wschodzie i może stopniowo eskalacja przerodzić się w gorący konflikt i tam i tu, u nas na starym kontynencie.
CZYTAJ: Szef MON odznaczył amerykańskich żołnierzy służących w Polsce
Eksperci mówią tak: cóż będą mieli do stracenia zindoktrynowani i głodni żołnierze z Korei Północnej? Do domu nie wrócą, bo czeka ich tam śmierć, a jeśli będą umierać na obcej ziemi, to może rodziny będą miały co jeść. Na razie doniesienia z frontu nie potwierdzają tak czarnej wizji i oby nie potwierdziły.
IAR / RL / opr. AKos
Fot. Kallgan, Public domain, via Wikimedia Commons