Powódź na Dolnym Śląsku zmobilizowała całą Polskę do działania. W akcjach pomocowych brali udział nie tylko strażacy, policjanci czy żołnierze z różnych zakątków kraju, ale także eksperci. Wśród nich byli pracownicy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie, którzy dziś (08.11) podsumowali swoje wielotygodniowe działania na Dolnym Śląsku.
Wielkie wyzwanie
– W walkę z powodzią w Kotlinie Kłodzkiej było zaangażowanych ponad 20 naszych ekspertów – mówi Marcin Troć, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie. – Byli to pracownicy, którzy mogli dronami prześwietlić wały przeciwpowodziowe, wszelkie przesiąki, pomóc straży pożarnej. Przez trzy tygodnie, które tam spędzili, było to z ich strony wielkie wyzwanie.
CZYTAJ: “To było trudne wyzwanie”. Pracownicy RZGW podsumowali pomoc podczas powodzi
Zastępca dyrektora zlewni w Sokołowie Podlaskim, Dominik Sobieszczak, wyjaśnia, że największym wyzwaniem była praca na obcym terenie. – Na obszarze Kotliny Kłodzkiej są rzeki górskie, o całkiem innej charakterystyce przepływu, charakterystyce ukształtowania terenu. Tamte zlewnie prowadzą w ciągu błyskawicznego czasu ogromne ilości wody.
– W pierwszych dniach potrzebna była przede wszystkim pomoc fizyczna przy uszczelnianiu wałów – wspomina Piotr Paradowski, pracownik Zarządu Zlewni w Zamościu. – To było 12-14 godzin pracy bez przerwy na odcinku, gdzie musieliśmy wspierać, pomagać, być z tymi osobami na miejscu.
CZYTAJ: „Odskocznia od trudnej codzienności”. Dzieci z terenów dotkniętych powodzią na Lubelszczyźnie
Na miejsce zostali wysłani głównie operatorzy dronów. Ich działania były skoncentrowane na zlokalizowaniu przerwania i przecieków wałów. – Lataliśmy dronem, który nie miał zamontowanej zwykłej kamery, a kamerę termowizyjną, która umożliwia nam szybką identyfikację miejsc, gdzie pojawia się zagrożenie – opowiada operator drona Tomasz Matyjasek. – Mieliśmy też zgłoszenie o możliwych nielegalnych zrzutach ścieków. Niektóre zakłady wykorzystują powódź do zrzucania większej ilości ścieków. Na szczęście to zgłoszenie nie potwierdziło się. Ale dzięki kamerze termowizyjnej mogliśmy to określić.
Razem z falą powodziową
– Szliśmy razem z falą powodziową, która długo przepływała przez takie tereny jak Nowa Sól, Krosno Odrzańskie – dodaje Marcin Drozd. – Monitorowaliśmy, bo tamtejsze wały nie były tak mocno naciskane przez wodę, natomiast była bardzo długa ekspozycja na nie fali powodziowej. I trzeba było sprawdzać, czy umocnienia, które były zrobione przez strażaków, mieszkańców i wojsko, są dobrej jakości.
– Działania ekspertów z Lubelszczyzny były szczególnie pomocne przy szacowaniu strat – dodaje Dominik Sobieszczak: – W ciągu tygodnia zweryfikowaliśmy blisko 44 kilometry ścieków wodnych. Udało nam się oszacować straty na prawie 30 mln zł. W tym momencie Nadzór Wodny w Kłodzku, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu m.in. w wyniku naszych działań zleciły już prace na kwotę właśnie blisko 30 mln zł.
Wicewojewoda lubelski Andrzej Maj dziś (08.11) podziękował za zaangażowanie pracownikom z Lubelszczyzny: – Zostawiliście rodziny, pojechaliście pomagać. Za to zaangażowanie, za waszą wiedzę i pomoc przekazaną tam na miejscu serdecznie dziękuję w imieniu administracji lokalnej i rządowej.
Szacunkowe straty spowodowane wrześniową powodzą w trzech województwach obliczane są na ponad 4 mld zł.
Minister Marcin Kierwiński, który koordynuje działania dotyczące odbudowy obszarów dotkniętych powodzią, poinformował, że dla województwa dolnośląskiego rząd uruchomił pierwszą transzę pomocy w wysokości 5,7 mln zł. To kwota, która ma być wydatkowana jeszcze w tym roku. Pieniądze trafią do gminy Stronie m.in. na rozpoczęcie budowy oczyszczalni ścieków, kanalizacji i sieci wodociągowej, a także do Starostwa Powiatowego w Kłodzku na przyczółki do budowy mostów tymczasowych.
Niektóre samorządy w dalszym ciągu szacują straty.
ZAlew / opr. ToMa