Przed nami jeden z najciekawszych etapów w eksploracji kosmosu – podbój Marsa i powrót na Księżyc. O kosmicznych wyzwaniach na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej rozmawiali specjaliści, a kilka dni temu Lublin odwiedził także twórca astronomicznego profilu „Z głową w gwiazdach” Karol Wójcicki.
Kwestia przetrwania
Jak mówi, w centrum zainteresowań jest obecnie podbój Marsa: – Będziemy pokonywali przestrzeń międzyplanetarną w Układzie Słonecznym, żeby dotrzeć do miejsca, w którym będziemy mogli założyć nowe kolonie. Nie po to, żeby korzystać z ich zasobów, żeby doświadczać nowego świata, tylko żeby przetrwać. Bowiem gatunek ludzki musi stać się gatunkiem międzyplanetarnym, żeby przetrwać. Jedna globalna katastrofa, niezależnie od tego, czy naturalna, czy taka, którą ściągniemy sobie na siebie sami, może doprowadzić do zagłady ludzkości, jeśli będzie ona funkcjonowała tylko na Ziemi – stwierdza Karol Wójcicki.
– Wyścig kosmiczny był w latach 60., kiedy chodziło o to, kto pierwszy postawi przysłowiowe buty na Księżycu. Teraz to jest coraz ważniejszy element gospodarki – tłumaczy Aleksandra Bukała, dyrektor Departamentu Strategii i Współpracy Międzynarodowej Polskiej Agencji Kosmicznej. – Wydaje mi się, że wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy zależni już teraz od technologii kosmicznej. Mapy Google, wszelkie aplikacje pomagające w lokalizacji, prognozy pogody, łączność satelitarna, coraz lepszy zasięg – to wszystko dzięki infrastrukturze, którą mamy w przestrzeni kosmicznej. Eksploracja kosmosu, która teraz ruszyła bardzo mocno razem z programem Artemis, czyli planem powrotu człowieka na Księżyc, kto wie, gdzie nas zaprowadzi. Bardzo byśmy chcieli, żeby polskie firmy miały możliwość uczestniczenia w tym wielkim nowym przedsięwzięciu badania przestrzeni kosmicznej.
Każdy może znaleźć miejsce w branży kosmicznej
– Każdy znajdzie miejsce w branży kosmicznej, na przykład osoba, która skończyła studia ekonomiczne, finansowe. Ale to prawda, że ta branża jest bardzo mocno ukierunkowana na inżynierów, deweloperów, ale też project managerów, którzy ostatecznie będą to wszystko spinać, realizować i wysyłać instrumenty w kosmos – zauważa Daniel Płudowski, twórca portalu pracy dla branży kosmicznej. – Sektor kosmiczny jest mocno nieprzewidywalny. Często te rozwiązania trzeba wymyślać na nowo, dlatego rekomenduję – jeżeli ktoś ma taką możliwość – już w trakcie studiów dołączyć do branży kosmicznej i realizować swoje marzenia. Na co dzień współpracując z osobami rekrutującymi do tej branży, mogę potwierdzić, że jednym z kluczowych aspektów jest to, co robiło się na studiach. Jeżeli jest to działalność związana z kołem około kosmicznym, nawet tym dotyczącym prawa kosmicznego, czy też mocno powiązana z inżynierią, to jest jeden z kluczowych aspektów, żeby dostać się na staż.
– Kwestia wysyłania ludzi w kosmos, to kwestia bardzo trudna, bo te misje są obarczone dużym ryzykiem – mówi Marcin Giza z Fundacji SpaceShip. – Powinny być poprzedzane – i są – misjami zautomatyzowanymi. Kwestia, która jest dość istotna, to kwestia własności, praw do użytkowania różnego rodzaju obiektów w przestrzeni kosmicznej. Pojawiają się bowiem pomysły dotyczące na przykład korzystania z zasobów, które są na Marsie, na Księżycu, na różnych asteroidach. Zastosowanie sztucznej inteligencji w kosmosie wydaje się bardzo ciekawe. To jeden z naturalnych kierunków, związanych m.in. z tym, że te misje są często bardzo długotrwałe. Te misje są coraz odleglejsze, więc tym więcej czasu zajmuje przesłanie informacji tam i z powrotem, więc w coraz większym stopniu będziemy pewnie polegać na AI.
Przystanek na Marsa
– Przystankiem na Marsa jest Księżyc. My chcemy zapewnić stałą obecność człowieka na Księżycu, czyli chcemy, żeby powstała baza, w której będą mieszkać ludzie na stałe. Chcemy też zbudować wokół Księżyca bazę orbitalną, która będzie następczynią Międzynarodowej Stacji Kosmicznej – opowiada Aleksandra Bukała. – Ma już swoją nazwę – Gateway, czyli brama – i już się buduje. Chcemy, żeby Księżyc stał się bazą wypadową do podróży na Marsa, bo na Księżyc mamy tylko 384 tysiące kilometrów, więc jesteśmy w stanie w ciągu 2-3 dni tam dolecieć. Szacujemy, że na Marsa będzie to ok. 9 miesięcy w jedną stronę. Opóźnienie komunikacyjne też będzie bardzo duże, więc musimy nauczyć się życia na obcym ciele niebieskim. Plany są takie, że do roku 2050 człowiek postawi stopę na Marsie.
W sieci możemy nawet już kupić „kosmiczne posiadłości”. To jednak oszustwo. – Znajdujemy w Internecie wiele ofert. Wszystkie są zwykłym scamem. Możemy co najwyżej kupić bardzo drogo kawałek papieru, ale na pewno nie kawałek Marsa – mówi Karol Wójcicki. – Przestrzeń kosmiczna na razie do nikogo nie należy. Ale jakbyśmy popytali studentów na wydziale prawa, być może byłby to dla nich już interesujący wątek do specjalizowania się w najbliższych latach. Bo do kogo Kosmos należy, będzie tematem, który będziemy podnosili coraz częściej. Gdy lecimy tam w pokoju, w imieniu całej ludzkości, żeby dać znać o naszych osiągnięciach technologicznych, to jest jeszcze całkiem OK. Ale gdy lecimy tam, aby korzystać z zasobów, to niestety zacznie się pewne rozpychanie
Konferencja zorganizowana przez Radę Studentów przy Prezesie Polskiej Agencji Kosmicznej potrwa do soboty.
LilKa/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com