Dwanaście osób, w tym trzyletnia dziewczynka, zostało rannych z powodu rosyjskiej kierowanej bomby lotniczej, która w środę późnym wieczorem uderzyła w pięciokondygnacyjny blok mieszkalny w Charkowie na wschodzie Ukrainy – poinformował w czwartek szef obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow.
„W wyniku ostrzału spłonęły elementy konstrukcyjne budynku i dwa samochody. Zniszczona została frontowa część pięciokondygnacyjnego budynku mieszkalnego, mieszkania na czwartej i piątej kondygnacji, uszkodzonych zostało 10 samochodów. Dwanaście osób zostało rannych: pięć trafiło do szpitala w stanie średnim lub lekkim. Wśród rannych jest trzyletnia dziewczynka, która jest leczona ambulatoryjnie” – przekazał Syniehubow na Telegramie.
CZYTAJ: Projekt DeepState: Rosjanie zdobyli Wuhłedar
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zareagował w nocy na ostrzał miasta i wezwał partnerów do pomocy w walce z Rosją. „Aby takie rosyjskie ataki ustały, Ukraina musi otrzymać niezbędną i, co najważniejsze, wystarczającą pomoc od świata, od swoich partnerów. Każdy przywódca wie dokładnie, co robić. Ważne, by być zdecydowanym” – podkreślił.
W czwartek rano charkowska prokuratura obwodowa przekazała, że amunicja lotnicza uderzyła między trzecią a czwartą kondygnacją mieszkalnego w Charkowie, po czym wybuchł pożar. „Dwanaście osób odniosło obrażenia o różnym stopniu, w tym dziewczynka w wieku trzech lat i 11 miesięcy. Najstarsza ofiara ma 73 lata. Uszkodzone zostały pobliskie domy, poliklinika i co najmniej 14 samochodów” – zaznaczono w komunikacie.
PAP/ RL/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Mykola Kalyeniak