Jest wszystko oprócz… wody. Mieszkańcy czekają na powrót Wieprzowego Jeziorka

462549293 1461703631161344 6075032798168679258 n 2024 10 17 180504

Gmina Tarnawatka w powiecie tomaszowskim wydała ponad 1 milion 800 tysięcy zł na odtworzenie istniejącego kiedyś w Wieprzowie –  Wieprzowego Jeziora. Z którym zresztą wiąże się bardzo ciekawa legenda. Utworzono tu dwie wyspy, most, altanę, pogłębiono teren po dawnym zbiorniku. Jest tylko jeden problem. W jeziorze nie ma w ogóle wody…. Jak do tego doszło? 

Legenda o wieprzu

– Dawno, dawno temu wśród sosnowych lasów stała sobie chatka, w której mieszkał gospodarz hodujący świnie. Miał jednego syna, ten jednak nie za bardzo nadawał się do pracy, bo ponad tę cenił sobie podziwianie przyrody. W śpiew ptaków mógł wsłuchiwać się godzinami. Co było dalej? – legendę opowiada sekretarz gminy Tarnawatka i autor publikacji o regionie Marian Szałabski. – Syn zobaczył, że dzisiaj z ojcem nie będzie przelewek, dlatego postanowił wypędzić do lasu świnie, po to, żeby się tam pasły. Tak się zasłuchał w dźwiękach przyrody, że cały świat przestał istnieć. Obudził go kwik wieprzka. Był to taki niesforny wieprzek, który zawsze gdzieś tam uciekał. Pobiegł szybko w tym kierunku, z którego przybiegł wieprz. I zobaczył, że ziemia została rozryta, a z tego miejsca wypłynęło źródełko. Po jakimś czasie z tego jeziora wypłynęła rzeka. Rzece nadał imię Wieprz, natomiast jezioro od tej pory stało się Jeziorem Wieprzowym. 

Ile prawdy w legendzie? Tego nie wie nikt, ale pewne jest, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Wieprzowym Jeziorze było wiele wody. Te czasy doskonale pamięta radny gminy Tarnawatka, który na co dzień mieszka naprzeciwko Wieprzowego Jeziora, Stanisław Urbański.

– W latach 60. ludzie sami się kąpali, przychodzili prać, to było jezioro wielofunkcyjne – wspomina pan Stanisław. – Nawet konie spławiali. Było dużo wody. 

Łąka zamiast jeziora

Potem wykonano meliorację łąk i poziom wody zaczął drastycznie spadać. A zbiornik z czasem zarósł. W ostatnich latach gmina postanowiła go wskrzesić. Za ponad milion i 800 tys. złotych, w większości pochodzących z programu Polski Ład wykonano projekt, a potem duży, bo liczący ponad 3 i 7/10 hektara zbiornik oczyszczono, utworzono dwie wyspy, dużą altanę, do której prowadzi pomost. Byłoby pięknie. No właśnie – byłoby. Gdyby była woda. Ale po dnie można spacerować jak po łące. I to niekoniecznie podmokłej.

CZYTAJ: Darmowa aplikacja pozwala lepiej poznać Hrubieszów

– Jak firma budowała lub oczyszczała ten zbiornik, to wstawiała specjalne pompy o dużej wydajności, aby tę wodę wyprowadzić z tego zbiornika, ponieważ pracę były trudny lub niemożliwe do wykonania – mówi wójt gminy Tarnawatka, Piotr Pasieczny. – Nastąpiła susza i w tej chwili czekamy na opady deszczu, na efekt wiosenny po zimie. Przy projektowaniu były odwierty geologiczne tzw. zaskórniaki – wody płytko osadzone pod gruntem są. Ja jestem spokojny, bo wiem, że woda będzie.

– Nie będę się wypowiadał. Mam nadzieję, że woda będzie. Powiedziałem sobie, że póki jestem radnym, to będę się starał, żeby ten obiekt był w miarę wykoszony – dodaje Stanisław Urbański.

– Można postarać się o jeden odwiert i zobaczyć co się dzieje pod tą warstwą ziemi – mówi Łukasz Urbański, sołtys Wieprzowa. – Może być taki efekt, że powiem nam, ze nie ma wody i może to stwierdzić, że tylko góra nam pomoże.

“Ten zbiornik jest niezbędny”

Mieszkańcy z utęsknieniem czekają na wodę. U niektórych to cicha nadzieja, u innych pewność, że będzie dobrze. – Pracował tu ciężki sprzęt i ubił dno. Nie ma się co dziwić, że źródła się zatkały – mówi mieszkaniec Wieprzowa, Albin Nędzyński. – Uważam, że ono będzie. Wiadomo, że teraz kiedy wybierali tę wodę, to dno jest ubite, zatkały się źródła. Wystarczy, że poczekamy na większe deszcze, to wtedy te źródła się odtworzą. Najszybciej dzieje się to w zimie. Ten zbiornik jest niezbędny, bo tu często są ulewy i ta woda garnie się prosto do Wieprza i wylewa gdzieś pod Krasnymstawem.

– A może trzeba wieprza wypuścić tak jak w legendzie? – W Wieprzowie nie ma już tych wieprzów – dopowiada Stanisław Urbański.

CZYTAJ: Kolejne ognisko wścieklizny na Lubelszczyźnie

Dodajmy, że wójt gminy o wspomnianych odwiertach na razie nie chce słyszeć. Jest przekonany, że do wiosny woda się pojawi. Trzymamy kciuki i na pewno to sprawdzimy. 

JN / opr. LisA / AKos

Fot. Joanna Nowicka

Exit mobile version