O zniesienie w naszym regionie trzeciej, czerwonej strefy afrykańskiego pomoru świń apeluje Lubelska Izba Rolnicza. Chodzi o tereny wyznaczone w części powiatów: parczewskiego, radzyńskiego, lubartowskiego i bialskiego. Czerwona strefa wprowadzona po tym, jak stwierdzono w ubiegłym roku ASF, zdaniem rolników przedłuża się i powoduje straty w hodowlach tuczników.
Rolnicy ponoszą straty
Ostatnie ognisko ASF na tych obszarach było 13 miesięcy temu.
– Obowiązująca tam czerwona strefa powoduje, że rolnicy ponoszą straty – mówi prezes Lubelskiej Izby Rolniczej, Gustaw Jędrejek. – Co skutkuje tym, że świnie sprzedawane z gospodarstw ze strefy czerwonej są kupowane po niższych cenach. Rolnicy dostają ok. złotówki mniej za swoje tuczniki. I to jest główna przyczyna. Od sierpnia 2023 r. nie było powtórzeń ASF, a więc jest możliwość zniesienia tej strefy.
Czerwona strefa obowiązuje m.in. na terenie gminy Komarówka Podlaska w powiecie radzyńskim. Tam nie stwierdzono ogniska ASF, ale teren został objęty czerwoną strefą, gdyż przypadki ASF były potwierdzone w gminie Wohyń.
– W tej chwili gospodarujemy razem z żoną na 25 hektarach, plus trzoda chlewna. Jest to nasze główne źródło utrzymania – mówi Mirosław Zalewski. – W związku z tym, że jest czerwona strefa, nie możemy normalnie sprzedawać trzody chlewnej, bo nie wszystkie zakłady mogą ją kupić. Są problemy nawet z płatnościami ze względu na to, że zakład nie płaci tyle, co powinien, bo jest to strefa czerwona. Zakład w tej chwili musi to w odpowiedniej temperaturze przerobić. Zakład też narzeka, że musi sprzedawać na inne rynki niż normalnie ze względu na to, że nie wszędzie można to sprzedać. Nie wiemy, dlaczego tak długo ta strefa jest. Też chcielibyśmy planować jakieś inwestycje, planować rozwój.
CZYTAJ: Lubelska Izba Rolnicza apeluje o zniesienie czerwonej strefy ASF w regionie
– Nasza produkcja to trzoda chlewna, w jednym rzucie trzymamy 5 tysięcy sztuk świń – mówi Rafał Grabiński, prowadzący gospodarstwo wraz z żoną i synem. – Przez rok, od kiedy jesteśmy w strefie czerwonej, nasze gospodarstwo jest stratne, według wyliczeń, 300 tysięcy złotych. Sprzedajemy od 15 do 20 groszy taniej za kilogram. Nie dostaliśmy żadnych odszkodowań za te tuczniki, które taniej sprzedajemy. Nikt się nami nie interesuje. Jesteśmy pozostawieni na pastwę losu. Chociaż ukłon dla naszego pana doktora powiatowego, bo robi przeszukiwania w naszych terenach. Szukają padłych dzików. Na szczęście ich nie ma.
Lubelski wojewódzki lekarz weterynarii za zniesieniem strefy
W sprawie zniesienia czerwonej strefy Lubelska Izba Rolnicza wysłała pismo do wojewody lubelskiego, urzędu marszałkowskiego, Ministerstwa Rolnictwa i głównego lekarza weterynarii.
Chcieliśmy poznać opinię wojewody lubelskiego, odesłano nas do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie.
– Oczywiście stoję na stanowisku, żeby znieść tę strefę – mówi lubelski wojewódzki lekarz weterynarii Agnieszka Smyl. – Sytuacja jest u nas stabilna. W zeszył roku wystąpiło 11 ognisk ASF w powiatach parczewskim, radzyńskim, lubartowskim i chełmskim. W tym roku doświadczyliśmy tylko i wyłącznie dwóch małych ognisk w powiecie hrubieszowskim. Z tego względu, że została wprowadzona czerwona strefa, sytuacja uległa stabilizacji. Czekamy z niecierpliwością, żeby ta strefa została zniesiona z uwagi na utrudnienia.
– Rolnicy ponoszą bardzo duże straty – zaznacza Mirosław Zalewski. – Gospodarują jak mogą, natomiast mają też na utrzymaniu rodziny. To jest ich normalna praca. Skąd brać pieniądze, jeżeli cały czas się traci i czeka się na załatwienie spraw urzędowych? Przestrzegamy wszystkich zasad bioasekuracji i pilnujemy, żeby nie przynieść tego ASF do chlewni. Wielu rolników zlikwidowało hodowle, bo musiało. Jest tak, że jeżeli naprawdę nie wychodzi, jest się na minusie i nie ma się z czego dokładać, to trzeba zlikwidować hodowle.
CZYTAJ: Łoś zawisł na ogrodzeniu. Niecodzienna akcja w Świdniku
Zgodnie z przepisami czerwona strefa powinna obowiązywać co najmniej 12 miesięcy w przypadku, gdy od jej wprowadzenia nie wykryto nowych ognisk ASF. Strefa została wprowadzona, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się ASF i jest związana z ograniczeniami.
– To ograniczenia dotyczące przemieszczania świń – wyjaśnia Agnieszka Smyl. – Z racji tego, że te świnie nie mogą być przemieszczane czy do gospodarstw, czy do zakładów na takich samych warunkach jak świnie spoza strefy, to wiąże się to oczywiście z konsekwencjami ekonomicznymi, jeśli chodzi o rolników. Natomiast straty ekonomiczne są bardzo wysokie dla naszego kraju w przypadku wystąpienia takiej choroby.
Za zniesienie czerwonej strefy odpowiada główny lekarz weterynarii, który wnioskuje w tej sprawie do Komisji Europejskiej. Otrzymaliśmy informację z Głównego Inspektoratu Weterynarii, że taki wniosek został wysłany do Komisji Europejskiej we wrześniu i oczekuje na rozpatrzenie.
W związku z wystąpieniem ASF w ubiegłym roku zlikwidowano w województwie lubelskim ok. 5 tysięcy sztuk trzody chlewnej. W tym roku z tego powodu zabito 25 sztuk.
MaT / opr. WM
Fot. pixabay.com