Córka jeńca: „Rosja nie chce oddawać Ukraińców, nawet zabitych”

sztab 2024 10 28 175611

Bronił ukraińskiego Mariupola, a dziś już od ponad dwóch lat znajduje się w rosyjskiej niewoli. Córka jeńca wojennego walczy o powrót ojca do domu. 

– Mój ojciec wrócił do służby 24 lutego 2022 roku, kiedy zaczęła się pełnoskalowa inwazja mówi prezeska Stowarzyszenia „Siła Piechoty Morskiej” (Association Marine Corps Strength)  Anastazja Sawowa. – Niestety, nie ma żadnego kontaktu. Nie mamy ani korespondencji, ani rozmów telefonicznych. Niczego. To jest jeden ze sposobów znęcania się zarówno nad jeńcami, jak i nad ich rodzinami – utrzymywanie ze strony Rosji  pełnej izolacji informacyjnej.

W jaki sposób pani otrzymuje informację o stanie zdrowia albo miejscu pobytu ojca? Wiem, że często jedynym sposobem otrzymania informacji jest rozmowa z żołnierzem, który wrócił z niewoli i może opowiedzieć o tym, kto gdzie się znajduje, w jakim jest stanie. Jak wygląda ta komunikacja w pani przypadku?

– Tak naprawdę teraz to jedyny sposób, aby dowiedzieć się o miejscu pobytu naszych bliskich. Rosja bowiem nie dopuszcza żadnych organizacji międzynarodowych, rządowych, ani pozarządowych, do miejsc przetrzymywania jeńców wojennych. To znacznie utrudnia poszukiwanie ich miejsca pobytu, identyfikację, zdobycie informacji o ich stanie zdrowia, o tym, co się z nimi dzieje – mówi Anastazja Sawowa.

CZYTAJ: Ukraińskie media: miasto Hirnyk w obwodzie donieckim zajęte przez Rosjan

Jak pani uważa, dlaczego proces wymiany jeńców odbywa się tak rzadko? Czy to problem jednego kraju czy dwóch, kwestia komunikacji, a może braku zaangażowania państw trzecich, które mogłyby włączyć w cały proces?

– Myślę, że to problem złożony, który ma różne przyczyny. Ze strony Rosji mamy jeden problem – Rosja nie chce oddawać Ukraińców. Nielegalnie są więzione kobiety, cywile, osoby, które nie uczestniczyły w walkach. Rosjanie przetrzymują ciężko rannych, ciężko chorych, nie oddają nawet wszystkich zabitych. To jest też dodatkowy element nacisku na nasze społeczeństwo i naszych żołnierzy, ponieważ oni wiedzą, że jeśli trafią do rosyjskiej niewoli, to będzie horror. Po prostu horror – stwierdza Anastazja Sawowa.

– Myślę, że w kwestii wymiany warto zaangażować kraje trzecie. A dokładniej to kraje trzecie powinny włączyć się w ten proces i zobaczyć, jak ogromny to problem, ponieważ to nie jest tylko kwestia Ukrainy i Rosji. Rosja nie zatrzyma się na Ukrainie, pójdzie dalej i ten problem będzie dotyczył także innych krajów. Jedynie poprzez systemowy, globalny nacisk możemy wywrzeć presję na Rosję, zmuszając ją do oddania ludzi albo zaprzestania ich torturowania – dodaje Anastazja Sawowa. 

CZYTAJ: Dariusz Stefaniuk: Dopóki Ukraińcy nie rozwiążą sprawy Wołynia, Ukraina nie powinna wejść do UE

Działalność pani organizacji koncentruje się na…? 

– Na działaniach na rzecz obrony jeńców wojennych, zwłaszcza na poszukiwaniu wpływowych osób lub organizacji, które mogą wywrzeć presję na Rosję, mających jakieś kontakty z przedstawicielami rządu, aby wymiany odbywały się częściej, aby ludzie byli mniej prześladowani, i aby problem jeńców wojennych był stale w centrum uwagi – informuje Anastazja Sawowa.

Czy Polska mogłaby być takim krajem?

– Może tak, może nie. Jak dotąd nie było takich propozycji ze strony polskiego rządu, o ile wiem, ale myślę, że mogłaby być. Najważniejsze to mówić o tym nieustannie, wywierać presję informacyjną na cały świat, na społeczność międzynarodową, aby ludzie zrozumieli, że to nie jest tylko wojna. To walka człowieczeństwa i cywilizacji z chaosem i agresorem – stwierdza Anastazja Sawowa.

Jak to jest być córką jeńca wojennego?

– Trudne pytanie. Nawet nie wiem, co odpowiedzieć. Już od dawna nie myślę o sobie jako o córce jeńca wojennego. Myślę o tym, że reprezentuję jeńców wojennych i muszę odpowiadać za każdą rodzinę, za każdego, kto wciąż tam jest. I to trochę ułatwia znoszenie tego oczekiwania, tej niepewności – dodaje Anastazja Sawowa. 

CZYTAJ: Ukraina: trzy ofiary śmiertelne ataku rosyjskich dronów

Federacja Rosyjska torturuje jeńców, rażąc ich prądem, bijąc, głodząc oraz psychiczne znęcając się nad nimi. Ukraińscy żołnierze wracają do domu po utracie około 30-40% masy ciała. 

Ostatnia wymiana jeńców pomiędzy Ukrainą i Rosją odbyła się 19 października. Wtedy do Ukrainy wróciło 95 osób, wśród nich 34 obrońców Mariupola. 

InYa / opr. LisA

Fot. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy

Exit mobile version