Są tacy, którzy nie wyobrażają sobie rozpoczęcia dnia bez wypicia „małej czarnej”. Inni preferują ją dopiero jako finał śniadania, później sięgają po kolejną filiżankę w południe, a jeszcze później, by podtrzymać aktywność organizmu w porze popołudniowej. A tak naprawdę, każda pora i każdy pretekst są dobre, by delektować się aromatem kawy, która od 2015 roku ma nawet w kalendarzu swoje międzynarodowe święto.
JB
Fot. pixabay.com