Od wczoraj (02.09) w Lublinie obowiązuje nowy rozkład jazdy komunikacji miejskiej. Część linii zmieniła trasy, więcej autobusów i trolejbusów jeździ w godzinach szczytu w dni powszednie. Nie wszyscy pasażerowie są zadowoleni ze zmian. Wiele osób wskazuje, że komunikacja miejska wciąż jeździ z mniejszą częstotliwością niż przed pandemią.
Zdania pasażerów na temat zmian w komunikacji miejskiej w Lublinie są podzielone. W ulicznej sondzie częściej jednak słychać głos tych, którzy nie są zadowoleni z tego, jak wygląda poruszanie się po mieście transportem publicznym.
– Dla starszych ludzi bardzo źle to jest zrobione. Ludzie tak się mylą. Widać zresztą w autobusach, trolejbusach co się dzieje. Ludzie są zdezorientowani. Korzystam, ale wydaje mi się, że troszkę jest za mało autobusów. Co pół godziny to trochę za mało. Jest w porządku, bo pamiętam co było kiedyś, co tu się działo. Teraz jest naprawdę w porządku i o czasie przyjeżdżają. Chyba, że jest awaria i gdzieś się wykruszy. Bardzo rzadko jeżdżą autobusy. Często nie przyjeżdża, przynajmniej u mnie. Kiepsko jest strasznie. Korzystam codziennie kilkakrotnie. Uważam, że jest bardzo dobra. Nie widzę żadnych problemów. Jeżdżę, bardzo dużo korzystam i ubolewam nad tym, że teraz tak rzadko jeżdżą. Kiedyś było poniżej dziesięciu minut, a teraz piętnaście. Owszem przyjeżdżają punktualnie.
CZYTAJ: Pijani kierowcy na drogach Zamojszczyzny
Rzeczniczka Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Lublinie Monika Fisz tłumaczy, że podstawowym celem prowadzonych wieloetapowych zmian było to, żeby w godzinach szczytu autobusów i trolejbusów było więcej.
– Na ten moment, uwzględniając te wrześniowe zmiany, zwiększa się częstotliwość szesnastu linii. Dotyczy to szczytu porannego i popołudniowego. Do tej pory co kwadrans w tym szczycie jeździło pięć linii. Obecnie tych linii jeździ szesnaście. Jeśli chodzi o samą genezę to przede wszystkim objęcie i skomunikowanie z większością dzielnic Dworca Lublin. Też objęcie obsługą komunikacyjną tych dzielnic, które powstają, bo Lublin też się rozrasta – mówi rzeczniczka ZDiTM.
Jak dodaje Monika Fisz, zmiany były poprzedzone szerokimi konsultacjami społecznymi.
– Projekt był szeroko konsultowany, a jego tworzenie zostało poprzedzone już w 2021 roku wstępną ankietą, w celu zapoznania potrzeb pasażerów. Finalne konsultacje społeczne były prowadzone w ubiegłym roku. W ich trakcie wpłynęło do nas bardzo dużo uwag. Z tych uwag ponad 80 procent zostało uwzględnionych w tym projekcie. Głos mieszkańców był dla nas niesamowicie ważny i chcieliśmy dostosować ten układ komunikacyjny do aktualnych potrzeb, które przedstawili nam w trakcie całości tego projektowania – wyjaśnia Monika Fisz.
CZYTAJ: Bezpłatna komunikacja miejska w Lublinie? Czy jest na to szansa?
Filip Dragan, jeden z twórców fanpage’a WidmoBus, poświęconego komunikacji miejskiej w Lublinie, ocenia zmiany pozytywnie. Jednak zaznacza, że jest jeszcze daleko do optymalnej dla pasażerów częstotliwości kursowania transportu publicznego.
– Oczywiście część osób zostało poszkodowanych, ponieważ zmieniła się siatka, zmieniły się godziny odjazdów. Dla niektórych osób będzie to na minus względem tego, co było nawet w wakacje i przede wszystkim względem tego, co było w ubiegłym roku szkolnym. Trzeba natomiast spojrzeć na to obiektywnie, że częstotliwość zwiększyła się. Należy to docenić i mieć w pamięci. Jednocześnie, żeby nie było za kolorowo, należy pamiętać o tym, że ta częstotliwość piętnastominutowa jest minimalna. Zresztą prezydent Krzysztof Żuk sam zapowiadał podczas swojej kampanii prezydenckiej, że ten etap, który wchodzi od września tego roku, jest tym pierwszym etapem, jeżeli chodzi o zwiększenie częstotliwości kursowania. Sam pan prezydent powiedział, że docelowa częstotliwość to jest takt około 10-minutowy. Myślę, że ten takt dopiero byłby w stanie zadowolić mieszkańców Lublina. Nie ma co ukrywać, zapotrzebowanie na komunikację miejską jest duże.
CZYTAJ: Dostosowany do osób z niepełnosprawnością. Dworzec Lublin „Liderem Dostępności”
Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie czeka na uwagi pasażerów i nie wyklucza wprowadzenia drobnych poprawek.
Nie ma jednak szans, żeby w najbliższym czasie na ulicach Lublina ponownie w dni powszednie pojawiły się linie nocne. Obecnie autobusy linii N1, N2 i N3 kursują tylko w noce z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę.
Jak tłumaczyła Monika Fisz, jednym z problemów, które uniemożliwiają wprowadzenie większej częstotliwości kursowania komunikacji miejskiej, jest brak odpowiedniej liczby kierowców. Obecnie w MPK Lublin brakuje około 50 kierowców.
MaK / opr. PrzeG
Fot. archiwum RL