Premier Donald Tusk powiedział w środę (18.09), że mimo tego, iż w ciągu 48 godzin w większości miejsc kraju powinno być po kulminacji fali powodziowej, wciąż pozostaje pytanie, czy wały, które będą pozostawać pod silnym naporem wody, nie tylko nie przeleją się, ale wytrzymają.
“Te informacje, które wskazują na to, że w tych kluczowych miejscach kulminacja nie powinna dojść do korony wałów, nie mogą nikogo z was uspokajać, bo (…) zawsze jest pytanie, czy wał wytrzyma, nie tylko czy się nie przeleje, ale czy wytrzyma” – mówił premier Donald Tusk podczas wieczornego posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu.
CZYTAJ: Wspomnienia sprzed 14 lat powracają. Gmina Wilków na pomoc powodzianom
Jak podkreślił, właśnie dlatego – “niezależnie od faktu, że spodziewamy się, że w ciągu 48 godzin w większości miejsc będzie po kulminacji (fali powodziowej – PAP)” – “wciąż musimy być zmobilizowani”.
Premier przypomniał, że z przedstawionych raportów wynika, iż wysoki poziom wód będzie utrzymał się jeszcze przez około dwie doby. “Te wały dalej będą poddawane bardzo poważnej presji, a to oznacza, że wszystkie służby w sposób niezwykle skoncentrowany będą musiały ich pilnować” – powiedział.
Szef rządu zwrócił jednocześnie uwagę na “niezwykły obywatelski zryw” będący konsekwencją powodzi. Jak wskazał, tysiące ludzi spontanicznie, “bez żadnych apeli” i “bez żadnych przymusów”, pomaga służbom i samodzielnie organizuje się na rzecz ochrony swoich miejscowości. “Jeśli dziękujemy służbom, to chciałbym, żebyśmy zawsze zaczynali od podziękowań wobec obywatelek i obywatel, bo stają naprawdę na wysokości zadania” – powiedział Tusk.
PAP/ RL/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Maciej Kulczyński