Prawie 2 tysiące wiz miało zostać wydanych obywatelom Rosji po 1 marca 2022 roku – tak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Opisała go „Gazeta Wyborcza”. Śledztwo w sprawie tzw. afery wizowej prowadzi lubelski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
Zdaniem „Gazety Wyborczej” NIK zauważa, że wizy były wydawane pomimo tego, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych wysłało do wszystkich konsulów informację o ograniczeniu przyjmowania wniosków wizowych od Rosjan po ataku na Ukrainę.
CZYTAJ: Daniel Obajtek ukarany za niestawiennictwo na przesłuchaniu komisji wizowej
– To najbardziej niebezpieczny wątek afery wizowej – zgodnie mówią politycy sejmowej większości. Zdaniem Michała Szczerby z Koalicji Obywatelskiej bulwersujące jest to, że ówcześni rządzący zbagatelizowali ostrzeżenia służb. – W tej sprawie może być drugie dno: korupcyjne albo dotyczące nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa – uważa Szczerba.
Politycy koalicji rządowej podkreślają, że Rosjanie, którzy wjechali do Polski, mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa. – To zagrożenie agenturą czy zorganizowaną przestępczością – mówi Michał Karpiński, senator Lewicy.
CZYTAJ: Wicekonsul w Mumbaju: wizy dla filmowców mogły być próbą stworzenia kanału przerzutowego
Prawo i Sprawiedliwość odpowiada, że afera wizowa została wykryta za jego rządów, a winni ukarani. Były minister spraw zagranicznych Szymon Andrzej Szynkowski vel Sęk zapewnia, że Białorusini i Rosjanie, którzy uzyskali wizy, byli sprawdzani przez służby: – Jestem przekonany, że była ścisła weryfikacja. Przyjeżdżali przede wszystkim białoruscy i rosyjscy opozycjoniści.
Afera wizowa jest przedmiotem prac sejmowej komisji śledczej, a także prokuratorskiego śledztwa.
Zarzuty dla 9 osób
W tej chwili zarzuty w sprawie tzw. afery wizowej dotyczą dziewięciu podejrzanych – m.in. byłego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka (wyraził zgodę na podawanie jego nazwiska) i jego współpracownika Edgara K. Śledztwo w tej sprawie obejmuje obecnie trzy główne wątki – poinformowała we wtorek Prokuratura Krajowa.
Jak przekazał we wtorek w komunikacie rzecznik PK Przemysław Nowak, prokuratura dotychczas przesłuchała 67 świadków, w tym m.in. pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych, placówek dyplomatycznych czy przedstawicieli podmiotów gospodarczych, u których zatrudnione miały być osoby z przyznanymi wizami.
Ponadto – jak dodał – w śledztwie wydano 69 postanowień żądających wydania rzeczy skierowanych m.in. do MSZ. Zgromadzono również „szereg dokumentów i dowodów”, do których zalicza się m.in. korespondencja mailowa, telefony służbowe oraz dokumentacja z kilkunastu konsulatów. „Tak zgromadzony materiał jest na bieżąco oględzinowany i analizowany” – zapewnił prok. Nowak. Materiał dowodowy obejmuje 96 tomów akt głównych, 81 tomów załączników oraz 30 tomów akt niejawnych.
Według prokuratury Edgar K. miał powoływać się na swoje wpływy w resorcie oraz „podejmował się pośrednictwa w załatwieniu sprawy polegającej przede wszystkim na przyspieszeniu wydawania wiz”. Oceniono, że podejrzany, „wykorzystując swoje faktyczne znajomości” z Wawrzykiem, „rzeczywiście wpływał” na przebieg postępowań wizowych w placówkach konsularnych; miał on przekazać dane „co najmniej” 607 cudzoziemców – w komunikacie podano, że „co najmniej” 358 z tych osób otrzymało wizy. Łączna suma korzyści przyjętych przez Edgara K. ma przekraczać 500 tys. zł.
Łącznie Edgarowi K. prokurator miał przedstawić dziewięć zarzutów związanych z przyjmowaniem korzyści majątkowych lub obietnicy otrzymania takich korzyści poprzez powoływanie się na swoje wpływy w resorcie spraw zagranicznych czy w placówkach dyplomatycznych. Ponadto zarzucono mu tzw. „płatną protekcję” poprzez deklarowanie swojego uczestnictwa przy uzyskaniu wiz.
Takie same zarzuty miał usłyszeć Mariusz G. – były kielecki radny Prawa i Sprawiedliwości, którego nie przyznał się jednak do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia.
Piotr Wawrzyk usłyszał z kolei zarzut przekroczenia swoich uprawnień, gdy pełnił funkcję wiceszefa MSZ. Według prokuratury podejrzany naruszył obowiązujące wtedy procedury związane z rejestracją i obiegiem dokumentów; podejmował „nieuzasadnione interwencje”, które miały dotyczyć przyspieszenia procedur wizowych oraz miał udostępnić „osobie nieuprawnionej” informacje objęte tajemnicą służbową. Wawrzyk, podobnie jak Mariusz G., nie przyznał się do popełnienia stawianych mu zarzutów i złożył wyjaśnienia.
Trzy wątki
Prokuratura wskazała, że na ten moment śledztwo obejmuje trzy główne wątki. Po pierwsze jest to wątek pośredniczenia w uzyskiwaniu wiz – które uprawniają osobę do przebywania na terenie Polski – poprzez powoływanie się na „wpływy w MSZ oraz w polskich placówkach dyplomatycznych” w zamian za uzyskanie korzyści majątkowej
Drugi wątek dotyczy „przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez osoby zatrudnione w MSZ w związku z działalnością podejrzanego Edgara K.”. Wątek trzeci natomiast odnosi się do przebiegu prac legislacyjnych związanych „ze zmianami ustawy o cudzoziemcach, a następnie prowadzonych na podstawie tej ustawy prac dotyczących wydania lub projektowania rozporządzeń wykonawczych, jak też utworzenia Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi oraz Centrum Informacji Konsularnej w Kielcach”.
Pozostałymi podejrzanymi z zarzutami są: Beata W., Saikat B., Anzhalica R., Filip P., Monika R. oraz Maylin D., która – jak podała PK – jest obecnie poszukiwana listem gończym. Prokuratura podejrzewa ich o „udzielanie korzyści majątkowych lub ich obietnic w zamian za pośrednictwo w uzyskaniu wizy”.
Według komunikatu wobec podejrzanych są obecnie stosowane środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym. Śledztwo w sprawie tzw. afery wizowej prowadzi lubelski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
RL / IAR / PAP / opr. ToMa
Fot. www.gov.p