Małpa w kosmosie nie ma lekko

457231609 906906484789355 8844792814508682802 n 2024 09 09 195515

Solidnych debiutów w Polsce dostatek – i dobrze, bo fajniej jest obserwować, jak młodzi ludzie patrzą na świat niż czytać setny odcinek tego, co już było. Basia Majkowska stworzyła Małpę (wyd. timof comics) – i jest to naprawdę solidny debiut, nie tylko ze względu na jego oszałamiające 300 stron. Bo liczy się tutaj kreacja świata, precyzyjne splątanie wątków, nakreślenie tła społeczno-politycznego oraz to, co chyba najważniejsze – emocje jednostek.

CZYTAJ: Komiks zmotoryzowany. Bracia Brońscy wiedzą, jak to się robi!

Małpa to rzecz osadzona w odległej przyszłości i traktująca o podboju kosmosu. W świat wymyślony przez autorkę wprowadza nas główny bohater, który rozpoczyna służbę w 56. Kompanii Służb Bezpieczeństwa na kosmicznej stacji wojskowo-badawczej – jest tak samo zielony jak my, więc jako przewodnik służy wyśmienicie. Sprytny zabieg debiutantki powoduje, że oswojenie z jej światem przychodzi niezwykle łatwo i przez kolejne setki stron płynie się z przyjemnością. Autorka zadbała o galerię postaci obracających się wokół głównego bohatera – jest więc smaląca do niego cholewy zwierzchniczka, dręczący brutal z bandą koleżków oraz kumpela, która jest materiałem na to, by być kimś więcej niż kumpelą. Basia Majkowska poświęca każdej z tych postaci dokładnie tyle czasu, ile potrzeba – pochyla się nad ich przeszłością i z sensem osadza w teraźniejszości, a nadając im głębi, sięga do najmroczniejszych zakamarków ich dusz. Artystka jest tu trochę jak Ennis i Dillon w Kaznodziei – o brudnych sprawach rysuje czystą kreską, nie boi się uderzyć swoich postaci w czułe miejsca, a ich historie wykorzystuje do utkania grubszej opowieści. Bo te małe i z punktu widzenia kosmosu niewiele znaczące życia wpisane są w imponujący wszechświat. Technologia jest z ludźmi, ale gwiazdy chyba nie do końca.

CZYTAJ: Trzy akordy, darcie Milligana i McCarthy’ego

Mam takie wrażenie po lekturze Małpy, że tak jak kosmos, a właściwie jego postrzeganie przez człowieka, się zmienia, tak sami ludzie pozostają niezmienni i w gruncie rzeczy wciąż chodzi im o zaspokojenie pierwotnych potrzeb, niezależnie od tego czy zaspokajają je na Ziemi czy 3 skoki i 6 parseków od planety matki. To gorzkie spostrzeżenie artystka serwuje na wspomnianych 300 stronach w sposób imponujący graficznie – rysunki są współczesne, stworzone według panujących trendów, stawiające na komunikatywność i niezmącone niepotrzebnymi ozdobnikami – raz na jakiś czas standardowa kreska ustępuje miejsca malarskim planszom. I dobrze. To działa. Fani polskiego komiksu, świeżego spojrzenia, komiksu science-fiction i wizji przyszłości powinni być zadowoleni, bo Małpa to nie tylko strzelanki laserami, ale też dobrze rozpracowana fabuła i sprawnie poprowadzone postaci.

Praca nad Małpą trwała trzy lata. Jeśli chodzi o ewentualną kontynuację, to autorka ma już w głowie pewne pomysły, ale powstanie drugiego tomu uzależnia od tego, jak zostanie przyjęty pierwszy, podkreślając, że historia Małpy może być równie dobrze zamkniętą opowieścią lub częścią większej całości.

CZYTAJ: Kultura ludowa w komiksie. Sława uderza po raz drugi

DySzcz

Fot. materiał wydawcy

Exit mobile version