Górnik Łęczna przegrał na własnym stadionie z Miedzią Legnica 1:2 w 9. kolejce I ligi. To druga porażka zespołu z Lubelszczyzny w tym sezonie.
O tym, jaka piłka bywa przewrotna, kibice gospodarzy przekonali się w pierwszej połowie. Górnik lepiej wszedł w mecz, stworzył nawet zagrożenie pod bramką Miedzi, ale to goście cieszyli się z goli. W 22 minucie Jakubowi Bednarczykowi urwał się Kamil Antonik i po chwili w sytuacji sam na sam pokonał Adriana Kostrzewskiego. Minęło zaledwie 5 minut i Antonik po raz drugi umieścił piłkę w siatce, tym razem korzystając z dobrego dośrodkowania po rzucie rożnym. Do przerwy łęcznianie nie zdołali już odpowiedzieć i do szatni schodzili z dwubramkową stratą.
Tuż po wznowieniu gry Miedź była o krok od zdobycia trzeciego gola, ale po uderzeniu Benedika Mioca łęcznianie wyratowali się, wybijając piłkę z linii bramkowej. Chwile później Górnik mógł zdobyć gola kontaktowego, tyle tylko, że ze strzałem Fryderyka Janaszka poradził sobie bramkarz Miedzi Jakub Wrąbel. W końcu jednak bramkarz gości skapitulował. Celnym uderzeniem głową miejscową publiczność ucieszył Przemysław Banaszak.
W miarę upływu czasu z powodu rzęsiście padającego deszczu boisko stawało się coraz bardziej grząskie, a gra coraz bardziej przypadkowa. W 87 minucie obrońcy gości wyblokowali strzał Branislava Spáčila. A po drugiej stronie, choć Marcel Mansfeld zdobył gola, to sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej i wynik nie uległ zmianie.
Zdobywca jedynego gola dla Górnika Przemysław Banaszak żałował straconych punktów: – Gratulacje i szacunek dla zespołu Miedzi za zwycięstwo. Trzeba mu oddać to, że wykorzystał nasze dwa gapiostwa i strzelili bramki. Bo uważam, że z przebiegu meczu byliśmy zespołem lepszym i ma odczucie, że powinniśmy go wygrać.
Oto pomeczowa opinia trenera Górnika Pavola Stano:
Z 16 punktami i meczem zaległym Górnik zajmuje 5. miejsce w tabeli.
W następnym spotkaniu w sobotę 21 września Górnik na wyjeździe zmierzy się z Kotwicą Kołobrzeg.
JK
Fot. archiwum