Fala powodziowa przetacza się przez południowo-zachodnią Polskę. Po ustąpieniu wody odsłania się obraz zniszczeń. Nie wiadomo jeszcze, ile ofiar pochłonęła powódź.
Coraz więcej ofiar
Rośnie liczba ofiar powodzi na południu Polski. Policja oficjalnie informuje o 6 osobach, które zginęły, m.in. w Krosnowicach, w Bielsku-Białej, Nowym Świętowie, Nysie i Lądku-Zdroju. Jednak przedstawiciele Starostwa Powiatowego w Kłodzku donoszą, że tylko na ziemi kłodzkiej liczba ofiar powodzi wzrosła do 10. Z nieoficjalnych informacji reportera Radia Wrocław wynika, że ofiar będzie znacznie więcej, bo wiele osób wciąż poszukuje zaginionych i nieznany jest ich los. Podobne informacje podaje specjalny wysłannik Polskiego Radia Paweł Pawlica. Dowiedział się, że w Stroniu Śląskim mogło zginąć nawet kilkanaście osób. Mieszkańcy Stronia i okolicznych miejscowości zgłaszają w siedzibie gminy, gdzie działa sztab kryzysowy, że nie mają kontaktu ze swoimi rodzinami i sąsiadami.
CZYTAJ: Kolejne ofiary powodzi. W Stroniu Śląskim mogło zaginąć kilkanaście osób
Na zdj. Skorogoszcz, fot. PAP/Krzysztof Świderski
Sytuacja w Opolu
Tymczasem fala wezbraniowa na Odrze przechodzi przez Opolszczyznę.
– W Opolu rzeka utrzyma się w korycie – mówi prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski. – Stan wody jest stabilny, zgodnie z przewidywaniami, które regularnie ogłaszamy po konsultacjach z Wodami Polskimi, nie powinien przekroczyć 7 metrów. Kiedy w 2010 roku to było 8 metrów, w tej chwili jest ok. 650 centymetrów. To taka stabilna – mniej więcej od 2 dni – wysokość fali, która powoli przepływa przez Opole.
Mieszkańcy Opola sprawdzają m.in. most Ireny Sendlerowej nad Odrą, żeby – jak mówią – sprawdzić poziom rzeki.
– Woda jest w wałach, nie ma tak jak w 1997 roku. Może ten Racibórz nas uratował. Przychodzę tu codziennie. Mieszkam w centrum, więc interesuje mnie to bardziej niż kogoś z obrzeży. Może nie musimy się już tak niepokoić, bo ta fala szczytowa, która wczoraj, przedwczoraj jeszcze zagrażała, teraz się wypłaszczyła – mówią mieszkańcy.
Fot. PAP/Sławek Pabian
CZYTAJ: Szef MSWiA: wobec szabrowników służby będą bezwzględne
Władze miasta zdecydowały o odwołaniu zaplanowanych na ten weekend miejskich imprez w Opolu.
Wrocław w gotowości
Wrocław zaś szykuje się na nadejście fali kulminacyjnej. Mieszkańcy wykupują m.in. wodę butelkowaną. Tej już brakuje w sklepach. Niektórym udało się zrobić zapasy.
– Udało nam się kupić chyba ostatnie 5 albo 6 zgrzewek. Widać było, że są pustki. Znajomi jeździli po mieście w ciągu ostatnich paru godzin i woda była kompletnie nie do dostania. Moim zdaniem ludzie trochę przesadzają, ale my mamy taką cechę narodową, że lubimy trochę za bardzo dmuchać na zimne. Przygotowujemy się na Armagedon, oby takiego nie było – mówią wrocławianie. – Mamy wodę pitną w butelkach, więc jakoś sobie poradzimy. Na szczęście zawsze jesteśmy przygotowani, ponieważ mój narzeczony lubi mieć zapasy. Mieliśmy już 2 zgrzewki wody w domu, plus kilka baniaków pod łóżkiem.
Na zdj. Wrocław, fot. PAP/Maciej Kulczyński
CZYTAJ: Śląskie: opada poziom wód w górnych partiach rzek, w tym Odry
Władze miasta uspokajają i informują, że woda z kranu we Wrocławiu nadaje się do picia. Aktualne informacje na ten temat publikowane są codziennie na miejskich profilach i w mediach społecznościowych.
Deweloper rozkopał wał przeciwpowodziowy?
Policja i prokuratura w Jeleniej Górze wyjaśniają okoliczności przerwania wału przeciwpowodziowego w dzielnicy Cieplice. Miał on zostać przekopany w niedzielę 15 września koparką należącą do jednego z deweloperów. Na skutek przerwania wału doszło do zalania kilku ulic i stojących przy nich domów.
– Śledztwo jest prowadzone w kierunku sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach – mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, prok. Ewa Węglarowicz-Makowska. – Wczoraj funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze pod nadzorem prokuratora dokonali oględzin miejsca, w którym przerwano wał. Potwierdzono, że taki wykop rzeczywiście był wykonany. Aktualnie ustalane są kolejne osoby pokrzywdzone oraz inni świadkowie tego zdarzenia.
CZYTAJ: Powódź: śmigłowce ewakuują pacjentów zakładu opiekuńczo-leczniczego [ZDJĘCUA. WIDEO]
Władze Jeleniej Góry nie chcą komentować sprawy. Prezydent Jerzy Łużniak przyznaje jednak, że wiedział o pracach przy przekopie.
– Nie mogę powiedzieć, że nie wiedziałem, bo dotarła do mnie informacja, że takie prace zostały robione, ale to w trakcie, kiedy wszystko już było zrobione – mówi prezydent Łużniak. – My nie jesteśmy w stanie zareagować w każdej takiej sytuacji. Do momentu, kiedy nie będziemy wiedzieli, jakie jest rozstrzygnięcie prokuratury, po prostu nie będę komentował, dlaczego tak było zrobione.
Według urzędu miasta przekopany został nie wał, ale grobla przy starym stawie, która nie figuruje w wykazie urządzeń ochronnych w Jeleniej Górze. Jak ustaliła wstępnie prokuratura, przekop został wykonany w celu odprowadzenia wody, która zagrażała osiedlu domków wypoczynkowych. Chodzi o Holiday Park & Resort Uzdrowisko Cieplice Zdrój, którego właścicielem jest milioner Piotr Śledź.
Liczenie strat i sprzątanie na Dolnym Śląsku
Po przejściu wielkiej wody przez miejscowości Dolnego Śląska rozpoczęło się liczenie strat i sprzątanie. Brak prądu, wody zdatnej do picia, zrujnowane domy i zniszczone drogi – to obraz, który opadająca woda odsłoniła w Lądku-Zdroju. Miasto było odcięte od świata. Na miejscu jest specjalny wysłannik Polskiego Radia Paweł Pawlica.
Uzdrowisko zostało dosłownie zrujnowane. Na ulicach zalegają tony mułu, kamieni, drzew czy kawałków blachy naniesionych przez kilkumetrowy nurt rzeki Białej Lądeckiej. Zniszczonych jest wiele budynków. Na drogach powstały kilkumetrowe dziury. Przed budynki mieszkańcy wyrzucają zniszczone meble i sprzęty domowe.
– Nawet nie ma siły płakać nad tym wszystkim. Ogarniamy, co możemy – mówią poszkodowani przez powódź. – Zostało tylko płakać, a nawet na to nie ma siły. Takiego czegoś nie widziałem nawet w telewizji. Muł, straszny muł. A rano nie mogłam otworzyć drzwi, tyle było mułu. Wodę miałam do sufitu. Piwnice są zalane prawie wszystkie. Nie ma pomp, ludzie pomagają sobie wiadrami. Mam całkowicie zalany sklep. Wody było na 1,5 metra. Towar poszedł calusieńki. Konary, wszystko, co woda stamtąd wzięła, paradowało pod moim oknem. To było nie do opanowania. 1997 r. to była pestka przy tym, co stało się tutaj. To nie do uwierzenia.
Na zdj. Oława, fot. PAP/Maciej Kulczyński
CZYTAJ: Minister: 1,5 mld zł na odbudowę po powodzi
W Lądku-Zdroju cały czas brakuje wody, żywności oraz środków higieny i czystości. Nie działają sklepy. Pomoc udzielana jest m.in. przed budynkiem gminy oraz kinoteatru. W mieście ujawniono przypadki szabrownictwa, ale od rana ulice miasta patroluje więcej policji i wojska.
Premier Donald Tusk przypomniał, że każda osoba dotknięta powodzią może liczyć na doraźną jednorazową pomoc. Przypomniał, że jest to 8 tysięcy złotych i dodatkowe 2 tysiące zasiłku powodziowego. Jak podkreślił, pomoc ma być bezzwrotna. Szef rządu przypomniał, że do dyspozycji poszkodowanych ma być też 100 tysięcy złotych na odbudowę zabudowań gospodarczych oraz do 200 tysięcy złotych na odbudowę budynków mieszkalnych.
JZ / IAR / opr. WM
Fot. PAP/Sławek Pabian