Zostają najwytrwalsi. Coraz mniejsze zainteresowanie hodowlą koni zimnokrwistych [ZDJĘCIA]

indeks2 2024 08 05 174620

Coraz mniej osób zainteresowanych jest hodowlą koni zimnokrwistych. Hodowcy tych okazałych zwierząt mierzą się z nowymi wyzwaniami. Dla wielu z nich hodowla przestaje być opłacalna. Okazją do wymiany doświadczeń hodowców na temat była zorganizowana w Tucznej wojewódzka wystawa koni zimnokrwistych.

CZYTAJ: Potężne i piękne. Konie zimnokrwiste na wystawie [ZDJĘCIA]

– Konie zimnokrwiste można podziwiać za wiele cech – mówią hodowcy tych zwierząt. – Przede wszystkim za charakter, za to, że kochają ludzi, są bardzo czułe, na pewno czułe na charaktery ludzkie. Wyczuwają ludzi. To jest niesamowite zwierzę, wielkie, potężne, silne. Serce duże i koń duży. To bardzo miłe zwierzęta, o spokojnym charakterze.

Hodowcy przyznają, że hodowla koni zimnokrwistych przestaje być opłacalna. Wielu hodowców z nich rezygnuje. – Na tę chwilę myślę, że cena jest największym problemem. Jeżeli nie ma ceny, to i zainteresowanie spada – mówi jeden z hodowców. – Cena jest za niska. Adekwatnie do kosztów jest za niska. Spada zainteresowanie, zostają najwytrwalsi hodowcy, prawdziwi pasjonaci, ci, którzy mogą do tego dołożyć.  Wszystko, co dotyczy hodowli drożeje – pasze, usługi weterynaryjne. Wszystko poszło w górę. W hodowli wszystko wyhamowało. Ludzie likwidują hodowle.

– Konie zimnokrwiste głównie są hodowane jak nie do hodowli, to na mięso. Do zaprzęgów, przejażdżek. To piękne konie, które powinny być zachowane. Powinniśmy je hodować dalej – dodają hodowcy.

– Wpływ na prowadzenie hodowli mogą też mieć nowe zasady rejestracji koni w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – mówi dyrektor biura wojewódzkiego Związku Hodowców Koni w Białymstoku Marek Niewiński. – Część hodowców przestraszyła się tej maszyny biurokratycznej, że trzeba te konie zgłaszać internetowo. Szczególnie starsi ludzie, bo oni z Internetem mają niewiele wspólnego.

CZYTAJ: Bliskie spotkanie z konikiem polskim. Roztoczański Park otworzył drzwi

Co mogłoby wesprzeć hodowlę? – Można by było wesprzeć na przykład agroturystykę, gdzie są wykorzystywane konie, hipoterapię – mówi Marek Niewiński. – Pod względem charakteru każdy koń jest różny, ale generalnie konie zimnokrwiste są spokojniejsze, jak sama nazwa mówią mają „zimną krew”, a gorącokrwiste są bardziej pobudliwe. Tak samo można by było wspomóc gospodarstwa ekologiczne, jeżeli byłoby jakieś wsparcie finansowe, tak jak jest w innych krajach. Gdyby tu była jakaś dopłata dla takich gospodarstw, które używają naturalnej siły roboczej – koń zamiast spalinowych maszyn, tak samo do pracy w lesie – po co niszczyć dużym harwesterem, wywozić je ciężkim sprzętem, jak można by było koniem. To się stosuje w górach, bo  niczym innym tam się nie wjedzie. Gdyby było tu jakieś wsparcie – tylko musiałoby to być dobrze przemyślane, żeby przynosić wymierny efekt dla hodowcy i ogólnie pojętego społeczeństwa

Szacuje się, że w Lubelskiem hodowanych jest ponad 30 tysięcy koni zimnokrwistych.

Dodajmy, że najbardziej znaczącą dla hodowców imprezą hodowlaną jest czempionat Polski młodych koni zimnokrwistych, który odbywa się w lipcu w Kętrzynie.

MaT/ opr. DySzcz

Fot. Małgorzata Tymicka

Exit mobile version