Podrabiane zegarki i obudowy do telefonów – w sumie kilkaset sztuk znaleźli celnicy na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Koroszczynie. Nielegalny towar pochodził z Chin i przewożony był w ciężarówce jadącej do Belgii.
– Na pierwszy rzut oka zegarki wydawały się oryginalne, ale szczegółowe oględziny dały nam pewność, że to podróbki – mówi rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Lublinie, Michał Deruś. – O tym, że są to podrabiane towary, świadczy m.in. brak dbałości o szczegóły produktu, ale też niewłaściwie oznaczenia, w tym błędy w oznaczeniach i kodach, a także niska jakość użytych materiałów. Cena jednego oryginalnego zegarka firmy, której nazwa widnieje na zatrzymanych w Koroszczynie podróbkach, może wynosić nawet ponad 100 tysięcy złotych. Nieoryginalne okazały się też obudowy do telefonów i to, co wzbudziło podejrzenie funkcjonariuszy to m.in. niedbałe wykonanie akcesoriów.
CZYTAJ: Dar od lubelskiej KAS. Ciosy mamuta trafiły do warszawskiego muzeum [ZDJĘCIA]
W sumie służby celno-skarbowe na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie zarekwirowali 105 podrabianych zegarków i blisko 200 obudów na telefony.
Kancelarie prawne reprezentujące właścicieli praw do znaków towarowych potwierdziły, że zarówno zegarki, jak i obudowy nie są oryginalne, a znaki firmowe umieszczono na nich z naruszeniem praw własności przemysłowej. Kancelarie złożyły na rzecz pokrzywdzonych wnioski o ściganie i ukaranie sprawców, którym grozi do 2 lat pozbawienia wolności.
EwKa / MaTo / opr. DySzcz / LisA
Fot. www.lubelskie.kas.gov.pl