Wznowiono szkolenie praktyczne podchorążych na samolotach M-346 Bielik. Loty zostały zawieszone 12 lipca po katastrofie jednej z maszyn na lotnisku w Gdyni-Babich Dołach.
O szczegółach tego szkolenia i niejako „powrocie do normalności” opowiada nasz reporter i jego gość – dowódca 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie, pułkownik pilot Marek Kejna.
CZYTAJ: Pilot z Dęblina zginął w czasie ćwiczeń. Nie żyje major Robert Jeł
Z pewną obawą wznowiliście pracę z szkolenia podchorążych?
– Oczywiście obawy zawsze są, aczkolwiek wiemy, że system szkolenia lotniczego oparty o samoloty M-346 Bielik to świetny system – mówi pułkownik pilot Marek Kejna. – Ten system sprawdził się wielokrotnie. Również nasza współpraca z siłami powietrznymi USA pokazała to, że system jest dobry i w sposób efektywny przygotowuje przyszłych pilotów samolotów bojowych. Zdarzenie z 12 lipca wprowadziło duży niepokój w serca lotników, szczególnie lotników w Dęblinie. Utrata naszego kolegi, przyjaciela, podpułkownika pilota Roberta Jeła ma dla nas ogromne znaczenie. Każdy gdzieś z tyłu głowy ma tę stratę i musi to w sposób osobisty odpracować. Natomiast samoloty wróciły do latania. Wznowiliśmy szkolenie lotnicze. Robiliśmy to stopniowo, najpierw z kadrą instruktorską, następnie rozpoczęliśmy szkolenie z kolejnymi pilotami tak, aby dojść do szkolenia z podchorążymi.
To szkolenie już ruszyło?
Sprawa jest trochę skomplikowana, bo zgodnie z naszymi wcześniejszymi planami mamy w tej chwili zamknięte lotnisko w Dęblinie, jest prowadzony doraźny remont drogi startowej i w związku z tym już dużo wcześniej planowaliśmy przebazowanie samolotów M-346 do Radomia. I to przebazowanie się odbyło. Tam powoli rozpoczynamy szkolenie.
CZYTAJ: Rozbił się samolot z Dęblina. Pilot nie żyje [WIDEO, AKTUALIZACJA]
Czy wiemy coś o przyczynach lipcowej katastrofy?
Niestety nie. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego wciąż pracuje, analizowane są materiały z czarnych skrzynek z samolotu, różnego rodzaju materiały zdjęciowe, filmowe, które były rejestrowane w trakcie tego zdarzenia. Swoje własne śledztwo prowadzi Prokuratura Wojskowa, łącznie z Żandarmerią Wojskową. Tu musimy uzbroić się w cierpliwość. Nie ma co spekulować. Są tam odpowiedni ludzie, którzy mają wiedzę i doświadczenie.
A czy na coś szczególnego w Bielikach zwracaliście uwagę podczas tych lotów instruktorów?
Nie mieliśmy powodów zwracania uwagi na jakiś szczególny element, bo przyczyną tego, że loty zostały wstrzymane, była katastrofa, która odbyła się w trakcie przygotowania do pokazów. My na co dzień nie latamy pokazów. Nawet gdybyśmy chcieli zwrócić uwagę na jakiś element, który mógłby dawać jakieś niebezpieczeństwo związane z tym, co się wydarzyło w Gdyni, my tego nie robimy na co dzień. Nie wznowiliśmy lotów pokazowych. Na razie czekamy. Wszystko wskazuje na to, że nie wznowimy ich w tym roku. Może rok 2025 – mamy nadzieję, że podczas pokazów Air Show które mają się odbyć w Radomiu, po raz kolejny zobaczymy Bielika.
CZYTAJ: Policyjne drony pomogą strzec bezpieczeństwa na lubelskich drogach
A czy rozważacie całkowitą rezygnację z lotów pokazowych?
Z jednej strony tak, z drugiej – nie. Dlaczego tak? Dlatego, że mimo wszystko jesteśmy lotnictwem szkolnym i to jest nasze główne zadanie. Najważniejsze dla nas jest prowadzenie szkolenia podchorążych Lotniczej Akademii Wojskowej. Z drugiej strony chcielibyśmy kontynuować te pokazy lotnicze, bo nie chcemy zaprzepaścić dorobku właśnie m.in. pułkownika Jeła, który od początku uczestniczył w przygotowaniu tych lotów pokazowych, który oddał temu serce i niestety oddał również życie za te loty pokazowe. Więc w ten sposób można uczcić jego pamięć.
A czy są jakiekolwiek modyfikacje systemu szkolenia podchorążych po lipcowym wypadku?
Nie. Dlatego że to był lot pokazowy, czyli niemający nic wspólnego z tym, jak prowadzimy szkolenie lotnicze.
Szkolenie jest bezpieczne i sprawdziło się przez lata?
Ono się sprawdza. Oczywiście to nie jest tak, że wymyśliliśmy sposób prowadzenia szkolenia pięć lat temu i tak to robimy. My w zasadzie na bieżąco reagujemy na wszystko, co się dzieje i wprowadzamy drobne korekty – zarówno w programach szkolenia, jak i w sposobie realizacji poszczególnych ćwiczeń. Współpracujemy z jednostkami lotnictwa taktycznego, zbieramy od nich doświadczenia. Zbieramy doświadczenia o tym, jak radzą sobie absolwenci kursu na M-346 na kolejnych etapach szkolenia, i to wszystko wpływa na to, że robimy jakieś modyfikacje, zmiany – tak, aby jak najlepiej dostosować program szkolenia do potrzeb.
CZYTAJ: Pijany nastolatek położył się na drodze. Przyjechał po niego wujek i 14-latka – też nietrzeźwi
Dziś Święto Lotnictwa Polskiego – chyba innych życzeń nie może być, jak dla wszystkich pilotów tyle samo lądowań, co startów.
Oczywiście. A wszystkim innym, związanym z lotnictwem dużo zdrowia, bo ono zawsze się przydaje, no i zawsze tego lotniczego szczęścia, bo jak to niektórzy mówią, na Titanicu zdrowi byli, tylko szczęścia im trochę zabrakło. Szczęście w życiu jest ważne, i tego wszystkim życzę.
Obecnie Polska dysponuje 15 Bielikami.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. 4 Skrzydło Lotnictwa Szkolnego im. gen. bryg. pil. Witolda Urbanowicza