Naukowcy zbadali gleby w Lublinie. Są powody do radości

soil 8166778 1280 2024 08 26 174615

Badania naukowców z Instytutu Nauk o Ziemi i Środowisku UMCS wykazały, że gleby w Lublinie są stosunkowo czyste. Tylko 32% zbadanego gruntu uznane zostało za zanieczyszczone.

Skąd tak dobre wyniki w Lublinie?

To, że gleby w Lublinie są czyste, związane jest w dużej mierze z tym, że Lublin nie jest w tym momencie miastem uprzemysłowionym.

– Wiele lat temu mieliśmy zakłady przemysłowe. Znajdowały się w części przemysłowej Lublina, we wschodnich dzielnicach – mówi dr Piotr Bartmiński z Katedry Geologii, Gleboznawstwa i Geoinformacji UMCS. – W tym momencie tego przemysłu nie mamy, w związku z tym nie ma de facto źródła zanieczyszczeń, które mogłyby trafiać do gleby. Oczywiście mamy pewne strefy, gdzie zanieczyszczenia mogą się pojawiać w podwyższonych zakresach, chociażby ciągi komunikacyjne, tereny kolejowe czy też tereny poprzemysłowe, bo zanieczyszczenie nie usuwa się z gleby w sposób szybki i sprawny – raczej w dłuższej perspektywie czasowej niż krótszej. Tereny, gdzie przemysł był i oddziaływał, cały czas można postrzegać jako tereny o podwyższonych zawartościach. Z tym że z danych jasno wynika, że poziom zanieczyszczenia gleb w Lublinie jest niski. 

Korzyści dla zdrowia i roślin

Gleba jako element środowiska jest bardzo ważna w kontekście naszego zdrowia. Ryzyko wystąpienia nowotworów, które mogą mieć związek z zanieczyszczeniem gleby, jest w Lublinie na stosunkowo niskim poziomie. 

– W porównaniu do Krakowa jest to znacząca różnica – wskazuje dr Bartmiński. – Nieco niższe ryzyko zanotowane zostało dla Torunia. W Lublinie tak czy inaczej jest na dość niskim poziomie. To niewielkie zanieczyszczenie gleby metalami ciężkimi i metaloidami nie przekłada się bezpośrednio na zwiększone ryzyko zapadalności na nowotwory. 

CZYTAJ: Naukowcy: katastrofalne nawałnice będą coraz częstsze

Dobre gleby przekładają się także na jakość plonów.

– Chodzi o plony z ogródków przydomowych, z ogródków działkowych na własny użytek czy też z gruntów rolnych, które są wykorzystywane rolniczo, oczywiście głównie na obrzeżach miasta, ale tam też to zanieczyszczenie jest najniższe – tłumaczy dr Bartmiński. 

Jakość gleby potwierdzają lubelscy działkowicze. 

– Widać, że gleba jest dobra, bo rośliny dobrze rosną – mówią. – Są bujne, zielone. Taka tłusta, dobra gleba. Torfowa. Teraz są deszcze, więc jest wilgotno. Wilgoć trzyma. Plony są udane. Teraz będzie jesienny zbiór. Wszystko dobrze rośnie – pomidory, ogórki, buraczki, fasolka. Słoneczniki mają prawie dwa metry. 

W czym mogą pomóc badania naukowców?

– Planiści zajmujący się przeznaczaniem określonych gruntów na określone cele powinni opierać swoje decyzje na tych twardych danych dotyczących zanieczyszczenia – podkreśla dr Bartmiński. – Najbardziej dramatyczną sytuacją byłoby, gdybyśmy place zabaw dla dzieci czy tereny zielone, rekreacyjne wyznaczali na obszarach, gdzie to zanieczyszczenie jest podwyższone. Należałoby tutaj brać pod uwagę to, że tego typu obiekty powinny być lokalizowane na obszarach, gdzie zanieczyszczenie jest najniższe.

Badacze porównali Kraków, Lublin i Toruń. Najwyższe zanieczyszczenie oraz ryzyko ekologiczne odnotowano w Krakowie, szczególnie w rejonach przemysłowych, gdzie stężenia metali ciężkich, takich jak kadm, ołów i miedź, były znacznie wyższe niż w pozostałych miastach. 

LilKa / opr. WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version