Julia Szeremeta awansowała do finału bokserskiej kat. 57 kg i zapewniła sobie co najmniej srebrny medal igrzysk w Paryżu. – Nie boję się nikogo, do nikogo nie czuję respektu. Bawiłam się jeszcze lepiej niż na poprzedniej scenie – powiedziała.
CZYTAJ: Paryż: Julia Szeremeta zawalczy o złoty medal!
W środowym (07.08) półfinale Polka pokonała na punkty 4-1 (28:29, 29:28, 29:28, 29:28, 29:28) Filipinkę Nesthy Petecio.
W sobotnim finale rywalką Szeremety będzie Tajwanka Yu Ting Lin, która w półfinale zwyciężyła jednogłośnie Turczynkę Esrę Yildiz.
„Wychodzę do ringu i robię swoje”
– Nie boję się nikogo, do nikogo nie czuję respektu. Wychodzę do ringu i robię swoje – powiedziała Polka, która półfinał stoczyła na korcie głównym Roland Garros.
Stwierdziła, że bawiła się „jeszcze lepiej niż na poprzedniej scenie”. – Było więcej kibiców, świetna atmosfera, światełka, więc jeszcze bardziej mnie to niosło”- podkreśliła. Nie umiała odpowiedzieć, jaki jest przepis na to, aby zupełnie wyłączyć układ nerwowy i się nie stresować.
Zamiast „Iga”, co bardzo często można było słyszeć na korcie głównym Roland Garros w trakcie turnieju tenisowego, w środę wieczorem po trybunach niosło się „Julka, Julka”. – Bardzo fajnie było. To miłe. Powiem wam szczerze, że już nie mogę się doczekać finału – dodała z uśmiechem.
Po pierwszej rundzie, którą przegrała na kartach sędziów, „nieco się zdziwiła”. – Dalej się świetnie bawiłam i to był mój sposób – mówiła.
CZYTAJ: Polscy siatkarze w finale igrzysk olimpijskich
Kontrowersyjna rywalka
Nie chciała się natomiast wypowiadać o rywalce w finale, reprezentantce Tajwanu Yu Ting Lin, która podobnie jak Algierka Imane Khelif została dopuszczona do rywalizacji w Paryżu, mimo że wykluczono je z mistrzostw świata w 2023 roku w New Delhi, ponieważ według Międzynarodowej Federacji Boksu (IBA) nie zdały testu mającego na celu ustalenie płci.
MKOl w zeszłym roku pozbawił IBA statusu organu zarządzającego boksem ze względu na kwestie finansowe i przejął kontrolę nad samymi zawodami olimpijskimi, ale teraz znajduje się w centrum sporu o udział tych zawodniczek.
MKOl przypominał już w trakcie igrzysk w związku z dyskusją w tej sprawie, że „kobiety mogą mieć poziom testosteronu równy poziomowi mężczyzn, będąc nadal kobietami”.
Jeden z polskich trenerów rzucił tylko do Szeremety: „powiedz, że jest wyższa”. – Nie sprawdzałam w ogóle swoje drabinki. Z walki na walkę się dowiadywałem z kim boksuję. Teraz wiem, że jest wyższa i walczy w normalnej pozycji – mówiła.
Szeremeta dodała: „w ogóle nie czuję stresu, boksuję na luzie”. – Cieszę się, że jest taki odbiór kibiców. Podoba im się mój boks. Mam nadzieję, że polski boks się odrodzi i pójdzie jeszcze w górę. Wioska bardzo fajna, mamy strefę polską, oglądamy różne dyscypliny, kibicujemy sobie wzajemnie. W polskim teamie jest świetna atmosfera – powiedziała medalistka olimpijska.
CZYTAJ: Złoty medal dla Lublina! Ola Mirosław mistrzynią olimpijską! [WIDEO, ZDJĘCIA]
„Idę po złoto”
Przypomniała o ostatnim srebrnym krążku dla polskiego boksu z igrzysk – zdobytym 44 lata temu. – Coś pięknego. O srebrze nie ma co mówić. Idę po złoto. Moja ręka powędruje w górę 10 sierpnia. Miało być złoto z Garrosa, więc przywieziemy złoto – dodała.
To pierwszy olimpijski finał polskiego boksu od 1980 roku, kiedy srebro w Moskwie w wadze półciężkiej zdobył Paweł Skrzecz.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Adam Warżawa