W Sejmie ponownie złożono projekt dotyczący dekryminalizacji aborcji. To nowelizacja kodeksu karnego, pod którą podpisali się posłowie partii rządzącej koalicji. Projekt zakłada częściową dekryminalizację przerywania ciąży za zgodą kobiety oraz dekryminalizację pomocy w samodzielnej aborcji.
Marcelina Zawisza z Lewicy ubolewa, że premier Donald Tusk nie naciskał mocniej na koalicjantów, by sprawę liberalizacji prawa aborcyjnego wpisać do umowy koalicyjnej. Jak wyjaśnia, nie byłoby wtedy problemu z uchwaleniem projektu zmian w Kodeksie karnym.
CZYTAJ: Dekryminalizacja aborcji ma być ponownie wniesiona do Sejmu
Urszula Pasławska z PSL-u sceptycznie podchodzi do kwestii ponownego złożenia projektu dotyczącego dekryminalizacji aborcji. Jej zdaniem, tej formule nie ma on szans na powodzenie.
Poprzedni projekt dotyczący dekryminalizacji aborcji został przez izbę odrzucony 12 lipca. Za jego uchwaleniem głosowało wówczas 215 posłów, 218 było przeciwnych, 2 osoby wstrzymały się od głosu.
Przeciwni zmianom w Kodeksie karnym byli posłowie Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji oraz PSL-u. Za odrzuceniem zagłosowało 24 Ludowców, przepisy poparły tylko 4 posłanki ludowców – Urszula Pasławska, Magdalena Sroka, Agnieszka Kłopotek i Jolanta Zięba-Gzik. W klubie Koalicji Obywatelskiej nie wzięli udziału: Roman Giertych, Krzysztof Grabczuk i Waldemar Sługocki.
IAR / RL / opr. WM
Fot. PAP/Rafał Guz