„Tonący nigdy nie krzyczy”. Jak bezpiecznie wypoczywać nad wodą?

pexels mali 87831 2024 07 02 194537

Woda zbiera śmiertelne żniwo. Tylko w ostatni weekend utonęły w województwie lubelskim dwie osoby – w Berezie 53-letni mężczyzna, pod Urzędowem w przydomowym basenie 13-letni chłopiec.

O co powinniśmy zadbać, aby nasz wypoczynek nad wodą był bezpieczny?

Interwencje służb nad wodą

Zajmująca się ratownictwem wodnym w Międzyrzecu Podlaskim i okolicach Ochotnicza Straż Pożarna Stołpno w minioną upalną niedzielę interweniowała nad wodą dwukrotnie.

– Człowiek kąpał się w nocy z grupą znajomych w niestrzeżonym miejscu, prawdopodobnie pod wpływem alkoholu, ale to ustalą inne organy. Nie udało się go uratować – mówi szef ratowników Karol Szmytko. – W drugim przypadku osoba pływała w miejscu niestrzeżonym. Osoby postronne zareagowały. Bardzo im dziękujemy. Zauważyły, że osoba traci siły i zaczyna się topić. Podpłynęły rowerem wodnym, wyjęły ją na rower, a potem zostały wezwane służby, w tym straż pożarna, nasi dodatkowi ratownicy, karetka. Pan był oczywiście pod wpływem alkoholu. Przyczyną było niedostosowanie się do ogólnych zasad.

CZYTAJ: Piotr Świtaj o bezpieczeństwie nad wodą: Polacy generalnie nie potrafią pływać

Mieszkańcy przyznają, że spożywanie alkoholu nad wodą to spory problem.

– Przede wszystkim osoby spożywające alkohol nad jeziorami powinny zważać na to, co robią – uważa jedna z mieszkanek. – Niejednokrotnie widziałam, że osoby spożywają alkohol i wchodzą do wody. Wszyscy wiemy, że spożywanie alkoholu i wchodzenie później do wody niesie ze sobą takie skutki. Nie wiemy, co może się przydarzyć, może np. złapać nas skurcz.

– Pod wpływem alkoholu tracimy siły, koordynację ruchową. Nie jest to dobre połączenie, jeśli chodzi o wypoczynek – dodaje Karol Szmytko. 

Należy pamiętać o kilku ważnych zasadach

Jakich innych zasad powinniśmy przestrzegać nad wodą, aby zadbać o nasze bezpieczeństwo?

– Należy kąpać się w miejscach strzeżonych, tam, gdzie są ratownicy. Dodatkowo pilnujmy naszych dzieci, bo ratownicy to nie opiekunowie – podkreśla Karol Szmytko. – Chwila nieuwagi i może dojść do tragedii. Nie wchodźmy do wody bezpośrednio po jedzeniu. Korzystajmy z kapoków, nie wypływajmy na pontonach czy materacach w miejsca, których nie znamy, które są głębokie. 

CZYTAJ: Tragedia pod Urzędowem. 13-latek utonął w basenie

Okoliczni mieszkańcy mają różne podejścia do wypoczynku nad wodą.

– Ja trzymam się z daleka, bo nie potrafię pływać – mówi jedna z mieszkanek. – Korzystam z jeziorek międzyrzeckich, ale tylko w oznaczonych miejscach, nigdzie poza tym – dodaje kolejna. – Jest dwóch ratowników. Jak jestem z dziećmi, to chodzę przy nich, ewentualnie siedzę na brzegu, a one są blisko brzegu. Jest bardzo dużo ludzi, w tym dzieci. Nie można ich spuszczać z oka. Trzeba pilnować i nic się nie stanie.

Dlaczego mimo licznych apeli służb ciągle dochodzi do ryzykownych zachowań nad wodą? 

– Jest to chęć pokazania innym, na co nas stać – wskazuje psycholog Tomasz Łysakowski. – Chęć pokazania, że jesteśmy bardziej śmiali, że jesteśmy w stanie podejmować wyzwania. A drugi czynnik to tzw. spojrzenie pozytywne. Myślimy sobie: inni mogą się utopić, ale ja jestem lepszym pływakiem, a poza tym mam więcej szczęścia i na pewno mi się to nie przydarzy.

Toniemy w ciszy

– Tonący nigdy nie krzyczy – mówi Karol Szmytko. – Osoby tonące toną w ciszy, dlatego że są zajęte walką o oddechy. Ratownicy są potrzebni w miejscach strzeżonych, żeby wychwycić takie rzeczy, mimo ogólnego gwaru, zabawy, śmiechu, grania w piłkę. Ratownik jest po to, żeby to zobaczył, bo nie usłyszy. Przypominam, że to są 4 minuty. Jeżeli osoba zejdzie pod wodę, po 4 minutach dochodzi do trwałych zmian w mózgu, do niedotlenienia mózgu. Może dojść do nieodwracalnych zmian neurologicznych.

CZYTAJ: Powiat bialski: 53-latek utonął w zbiorniku wodnym

W województwie lubelskim od początku wakacji utonęły 3 osoby. 

W miniony weekend utonęło w Polsce 15 osób.

MaT / opr. WM

Fot. pexels.com

Exit mobile version