Susza daje się we znaki rolnikom. Eksperci prognozują duże straty

pexels mfi97 614006 2024 07 09 171134

Ponad 50-procentowe straty w uprawach zbóż jarych wystąpią w części województwa lubelskiego z powodu suszy – prognozują specjaliści z Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli. Susza nie odpuszcza także w innych rejonach w kraju – co pokazuje najnowszy raport Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach.

– To już nasz piąty tegoroczny raport obejmując miesiące maj i czerwiec – tłumaczy Tomasz Jóźwicki z puławskiego IUNG-u. – W Polsce susza występuje w 12 uprawach. To są zboża jare, ozime, krzewy, truskawki, rzepak, rzepik, rośliny strączkowe, kukurydza na ziarno, na kiszonkę, drzewa owocowe, warzywa gruntowe, tytoń i chmiel. Najgorzej jest na północy i północnym wschodzie kraju, województwa warmińsko-mazurskie, podlaskie, część lubelskiego. Jeżeli chodzi o województwo lubelskie, to najwięcej gmin z suszą jest dla zbóż jarych – 194 gminy oraz dla rzepaku – również 194 gminy. To 91 procent gmin w całym województwie lubelskim.

Jak wygląda sytuacja na polach?

– Na razie jest mokro po deszczu, ale później będzie sucho – mówi jedna z prowadzących uprawy. – Nie bardzo przemiękło, potrzeba by było, żeby chociaż z dobę padał normalny deszcz. U mnie ta susza najbardziej widoczna jest na ogórkach i na kapuście. Mszyce jedzą kapustę, a ogórki schną bez wody. Warzywo nie rośnie, bo jest sucho, więc skąd będzie brało wilgoć? Łapiemy deszczówkę, jak pada deszcz i później się nią ratujemy.

CZYTAJ: Fala upałów w regionie. Synoptycy ostrzegają

– Trochę popadało, ale to jeszcze za mało – dodają inni. – Ten deszcz był zbyt raptowny. Głębiej jest sucho. U mnie odbija się to na ogórkach i na marchewce. Gdy pada deszcz, łapiemy wodę w pojemniki. Próbujemy sobie jakoś radzić. Na pewno będzie to miało wpływ na nasze plony.

Największym problemem wiosenna susza

Jak wskazuje Edyta Baca, główny specjalista ds. kukurydzy i roślin strączkowych Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli, największym problemem była susza, która wystąpiła na wiosnę.

– Chodzi o kwiecień, maj. Maj był ekstremalnie suchy, ponieważ średni opad wyniósł zaledwie kilka litrów – mówi Baca. – Najbardziej ucierpiały zboża jare. Był to czas wczesnych faz rozwojowych, okres wschodu, wstrzelania w źdźbło. W tym czasie rośliny nie zdołały wykształcić dobrze rozwiniętego systemu korzeniowego, co później miało przełożenie na to, że te zboża słabo się krzewiły. Następowała redukcja kłosów, a także kłosków w kłosie. Już w tym momencie mieliśmy redukcję plonu. Największe straty – jak szacujemy – w niektórych rejonach naszego województwa mogą wynosić nawet ponad 50 procent, jeżeli chodzi o plon, w przypadku zbóż jarych, szczególnie na stanowiskach ze słabszymi glebami, glebami piaszczystymi o mniejszej pojemności wodnej.

– Jeśli chodzi o malinę letnią, to wszystko jest już pozamiatane. Ale te jesienne, późne odmiany wiśni, jeszcze coś nabiorą. W przypadku czereśni też już jest po fakcie – mówi pan Artur. – Mam wszelakie uprawy: czereśnia, wiśnia, w domu jest jeszcze jeżyna, malina jesienna, jabłka. Nie ma rewelacji. Dużo zależało od pory kwitnienia poszczególnych odmian. Po wiśniach widzę, że te kwitnące wcześniej przetrwały lepiej niż te kwitnące później.

Jakie działania mogą podejmować rolnicy?

Rolnicy pytają, co można jeszcze zrobić, mając na uwadze nadchodzące upały.

– W tym momencie jesteśmy zdani na pogodę – stwierdza Edyta Baca. – Podstawą jest ogólne spojrzenie na całą agrotechnikę i wdrażanie takich działań agrotechnicznych, które będą łagodziły skutki susz, zatrzymywały wodę w glebie. Tutaj mówimy o prawidłowym zmianowaniu, kwestiach uprawowych gleby, czyli zastępowaniu pługa narzędziami, które nie odwracają nam tej gleby, tylko następuje głębokie spulchnienie. Ograniczamy parowanie, również dobre odżywienie roślin, czyli nawożenie uwzględniające potrzeby pokarmowe. Tutaj w kontekście suszy bardzo ważne jest nawożenie potasem. Tak więc podejmowanie wszelkich działań, które będą w pewnym stopniu niwelowały negatywne skutki suszy, ponieważ z pogodą nie wygramy.

A o jakość gleby należy zadbać już na jesieni, by zminimalizować skutki przyszłorocznej suszy, która zapewne – w mniejszym lub większym stopniu – również wystąpi.

ŁuG / opr. WM

Fot. pexels.com

Exit mobile version