Specjaliści z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie wszczepili u chorej z tętniakiem aorty piersiowej nowy rodzaj stentgraftu – czyli niewielkiej syntetycznej rurki, przy pomocy której dokonuje się wzmocnienia ściany naczynia lub wykonuje nowe połączenie pomiędzy naczyniami. Nowy stentgraft został zastosowany po raz pierwszy w Polsce.
Natychmiastowe działanie w nagłych wypadkach
– Od wprowadzenia pierwszych stentgraftów prawie 30 lat temu są one cały czas ulepszane – mówi kierownik Zakładu Radiologii Zabiegowej profesor Tomasz Jargiełło. – Nowość tego stentgraftu polega na tym, że można wziąć go z półki, dopasować i zrobić zabieg u pacjenta w trybie pilnym. Kiedy pęka tętniak – czy to będzie tętniak aorty brzusznej, czy piersiowej – to jest to bardzo istotne bezpośrednie zagrożenie życia.
– Dotychczas tego typu protezy były szyte na miarę dla pacjenta – zaznacza dr hab. Michał Sojka, lekarz kierujący Oddziałem Chirurgii Naczyniowej USK nr 4 w Lublinie. – Chory musiał mieć wykonaną tomografię komputerową z kontrastem. Ta tomografia była wysyłana do firmy produkującej tego typu protezy. Były zbierane wszelkie możliwe pomiary i proteza była szyta gdzieś w Australii, Stanach Zjednoczonych czy krajach Azji. Przychodziła po 4-6 tygodniach do naszego kraju. Wówczas mogła być zastosowana u chorego. Teraz ten czas, dzięki produktowi firmy Gore, skrócił się nawet do kilku godzin. Na drugi dzień po wykryciu tętniaka zagrażającego pęknięciem możemy założyć protezę. Jest ona dostępna na półce. Wystarczy telefon do firmy, że taki rodzaj stentgraftu jest konieczny dla chorego. On jest przysyłany do naszego szpitala i możemy wykonywać zabieg już zaraz. To kwestia kilku godzin, maksymalnie kilkunastu.
CZYTAJ: Nowoczesna metoda leczenia raka piersi dostępna w Zamościu
Operacja mniej inwazyjna
– Anatomia ludzka jest na tyle podobna, że – powiedzmy – 95 procent pacjentów można zaopatrzyć w ten sposób. Dalej zostaje niewielka grupa, u której te protezy muszą być szyte na miarę, ale procentowo nie jest to duża liczba – wskazuje prof. Tomasz Jargiełło. – Idea implantacji stentgraftów w zabiegach wewnątrznaczyniowych jest właśnie taka. Są one małoinwazyjne. Robimy to już od bardzo wielu lat, blisko 30. Tyle że korzystamy z coraz to nowszych typów sprzętów. Jeśli chodzi o kwestię aorty piersiowej czy łuku aorty, to akurat ta lokalizacja anatomiczna jest wyraźnie niekorzystna dla operacji otwartych. W zasadzie już od bardzo wielu lat leczeniem z wyboru są operacje wewnątrznaczyniowe.
– Klasyczna operacja to operacja kardiochirurgiczna – dodaje dr hab. Michał Sojka. – Trzeba otworzyć klatkę piersiową, pracować w krążeniu pozaustrojowym, wyciąć zmieniony tętniakowato odcinek aorty i zastąpić go protezą. Wiadomo, że zabieg z otwarciem klatki piersiowej wiąże się z dużo większym ryzykiem, z dużo większą śmiertelnością niż zabieg przez pachwinę. My wyłaniamy tętnicę udową bądź nawet przezskórnie można wprowadzić taką protezę i przez tę pachwinę pod kontrolą fluoroskopii jesteśmy w stanie tak umiejscowić protezę, żeby wyłączyć tego tętniaka z krążenia. Krew płynie przez protezę, tętniak krzepnie, obkurcza się na protezie. Robimy to wszystko z 2-centymetrowego cięcia w pachwinie, a nie z ogromnego cięcia klatki piersiowej.
CZYTAJ: W tym szpitalu będą leczyć bezdech senny
W lubelskim szpitalu rocznie wykonuje się około 150 operacji tętniaków.
LilKa / opr. WM
Fot. Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie