Koniec z betonozą? Miasta muszą przystosować się do zmian klimatu

dsc 3818 2024 07 30 172558

Miasta liczące 20 tysięcy mieszkańców i powyżej będą musiały tworzyć plany adaptacji do zmian klimatu.

Kierownictwo resortu klimatu zakończyło prace nad nowelizacją ustawy o ochronie środowiska – jesienią prace nad przepisami rozpocznie parlament. Chodzi o dostosowanie przestrzeni do zmieniającego się klimatu i przeciwdziałanie skutkom gwałtownych zjawisk, takich jak krótkie, nawalne deszcze czy susza.

Czy obserwujemy takie zjawisko, że samorządy odchodzą od betonozy?

– Na pewno temat betonozy jest tematem, który przebił się do świadomości, do dyskusji publicznej – zauważa dr Jan Kamiński, Instytut Architektury Krajobrazu KUL – I to bardzo dobrze, że tak się dzieje. Cały czas jeszcze mam wrażenie, że realizowane są projekty, które gdzieś leżą w szufladach i które czekają na swoją realizację, a były robione jeszcze w duchu betonozy. Czyli wycinamy drzewa, wprowadzamy dużo nawierzchni utwardzonej, kosztownej zresztą. I takich projektów jeszcze w szufladach leży sporo. 

Wiceminister klimatu Urszula Zielińska poinformowała, że obowiązek tworzenia planów będzie miało 209  miast w kraju.

– Z czego znakomita większość tych miast – około 188 jeśli dobrze pamiętam – albo już ma miejski plan adaptacji, bo widzą taką potrzebę, albo jest w trakcie uzgadniania i tworzenia własnego miejskiego planu adaptacji – dodaje wiceminister. – W praktyce chodzi o zabezpieczenie miast na takie zjawiska, jakie dzisiaj dzieją się na naszych oczach. Adaptacja do zmian klimatu to jest zestaw działań i narzędzi, które mają na celu zapobiegać nagłym powodziom, suszy, zabezpieczyć infrastrukturę na wypadek gwałtownych wichur. Co może się tam znaleźć? Na przykład plany retencji dla miasta, które leży na obszarze zagrożonym suszą. Miasto może zdecydować, że ma za dużo infrastruktury betonowej. 

Lublin stawia na zieleń 

– Lublin, prawdopodobnie jedyne miasto w województwie ma już uchwalony taki plan – mówi dyrektor Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej Blanka Rdest. – Odbetonowywanie to jest bardzo dobre hasło i bardzo się cieszę, że ono znalazło się z takim mocnym podkreśleniem właśnie w przypadku nowelizacji ustawy wprowadzającej obowiązek MPA dla mniejszych miast. My te działania odbetonowywania zaczęliśmy w Lublinie wprowadzać jakiś czas temu i one spotykają się z coraz większym uznaniem. Czyli zamiast chodników wprowadzamy rabaty kwiatowe, rabaty nasadzeniowe. Chopina, Okopowa, Narutowicza, za chwilę chcielibyśmy się przymierzyć do ulicy Świętoduskiej i stworzyć sieć śródmiejskich ulic, które możemy rzeczywiście odbetonować – wprowadzić zieleń, a także zatrzymać wodę opadową. 

CZYTAJ: Wraca Rezerwat Dzikich Dzieci! [ZDJĘCIA]

– Coraz więcej się o tym mówi, coraz więcej też samorządy o tym mówią i dzieją się rzeczy, można powiedzieć wtórne – wyjaśnia dr Jan Kamiński. – Stare projekty, które były realizowane kilka lat temu teraz rozszczelniane, rozbetonowywane i wprowadzana jest zieleń. I to bardzo dobrze, tylko szkoda, że najpierw musieliśmy to wszystko wyciąć i zabetonować. 

Co mieszkańcy Lublina myślą o betonozie?

– Na tych nowych osiedlach zauważyłam bardzo dużo kostki, czyli to co nazywamy betonozą, ale chyba nie jest tak źle jak w Warszawie. Nie da się tego złotego środka znaleźć, dlatego, że ludzie chcą mieszkać, chcą mieć gdzie zaparkować. Nie można na pewno ludziom zakazać posiadania samochodów i mieszkania w mieście – mówią. – To jest jakiś szał betonowy. Centrum szczególnie daje się we znaki, plac Litewski bez zieleni. Jak odpoczywać na betonie w czasie upału? Nie jest to logika. Wstrzymać przede wszystkim betonowanie. Bardzo mi się podobają jeszcze ogródki deszczowe. Na ulicy, na której stoimy, jest ich dwa czy trzy. Chwała włodarzom, że są, ale to jest kropla w morzu. Brakuje nasadzeń, takich oaz zieleni. Ile drzew się wycina? Troszkę ich się dosadza, ale zanim one urosną, to jest melodia przyszłości.

Rząd ma słodką marchewkę dla samorządów walczących z betonozą. W ubiegłym tygodniu minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała, że do miast trafi 7 miliardów złotych na inwestycje w małą i średnią retencję. 

TSpi / opr. LisA

Fot. archiwum

 

 

 

Exit mobile version