Czarne skrzynki w samochodach. Zmniejszy się liczba wypadków?

pexels skylar kang 6044794 2024 07 10 174556

Rejestratory danych zdarzeń, tak zwane czarne skrzynki, muszą być montowane w nowo wyprodukowanych samochodach osobowych i dostawczych do 3,5 tony. Tak wynika z przepisów unijnych, które obowiązują od 7 lipca tego roku.

Będzie można łatwiej ustalać przyczyny wypadków

Urządzenia te mają na celu rejestrację parametrów jazdy i okoliczności wypadków, co może pomóc w ustaleniu ich przyczyn i przebiegu.

– Czarne skrzynki będą zapisywać dane na 5 sekund przed i po zdarzeniu drogowym – mówi rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego Mikołaj Krupiński. – Dostęp do tych danych będą mieć wyłącznie osoby upoważnione, takie jak służby ratunkowe, śledczy, eksperci od bezpieczeństwa ruchu drogowego, producenci pojazdów oraz warsztaty naprawcze. Oczekuje się, że dzięki nim będzie można łatwiej ustalać przyczyny wypadków, co może prowadzić do skuteczniejszych działań prewencyjnych i zmniejszenia liczby zdarzeń drogowych w przyszłości. 

CZYTAJ: Pomogą zmniejszyć liczbę wypadków? Czarne skrzynki w każdym nowym samochodzie

Jak wskazuje komisarz Antoni Rzeczkowski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, obowiązek wyposażania nowych pojazdów w rejestratory danych zdarzeń pozostaje po stronie producentów aut.

– Czarne skrzynki będą zapisywały to, co działo się z pojazdem, m.in. jego prędkość, kąt skrętu kierownicy czy też ciśnienie w układzie hamulcowym – wymienia kom. Rzeczkowski. – Dodatkowo rejestrowane będą takie rzeczy jak działanie systemów bezpieczeństwa, jak poduszki powietrzne czy też pasy bezpieczeństwa. Dzięki tym wszystkim parametrom będzie możliwe jeszcze dokładniejsze ustalenie przyczyny wypadków drogowych, szczególnie tych ze skutkiem śmiertelnym.

Nie podziała na wszystkich, ale dla wielu będzie skuteczne

– Kierowcy, którzy są odpowiedzialni, będą mieli świadomość, że każde ich zachowanie jest zapisane – mówi kierownik Działu Egzaminowania w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Białej Podlaskiej Andrzej Kacik. – Mogą na podstawie tego rejestratora ponieść jakieś konsekwencje swoich wykroczeń. Czynnik psychologiczny na pewno będzie miał wpływ na odpowiedzialnych kierowców. Ale to na pewno nie będzie działało na wszystkich. Jak zresztą widzimy na bieżąco. Mamy zakaz jazdy po alkoholu czy narkotykach pod każą postacią. Mimo że jest zakaz, to i tak spotykamy takie przypadki.

CZYTAJ: Czarne skrzynki w samochodach? Od niedzieli wchodzą zmiany

Bialscy kierowcy przyznają, że to dobre rozwiązanie, które może wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

– Masa ludzi nad tym pracuje i myśli. Wydaje mi się, że to dla bezpieczeństwa jazdy. Tak jak w samolotach, później wszystko jest zabezpieczone. Wiadomo, kto gdzie popełnił błąd. Kierowcy będą ostrożniejsi, bardziej uważni, bo będą wiedzieli, że jest większa dyscyplina. Może będzie dobrze, bo inni wariują, kiedy jeżdżą, a teraz sprawdzą, jak ktoś jechał, jakie było hamowanie. To może rozwikłać różne dwuznaczne sytuacje. Czasem gdy dochodzi do wypadku, trudno ustalić winnego. To może pomóc. Może to będzie jakiś bat na kierowców i będą bardziej zastanawiać się nad jazdą. 

Obowiązkowy montaż w autobusach i pojazdach ciężarowych wejdzie w życie 7 stycznia 2026 roku.

Zgodnie z nowymi przepisami, producenci pojazdów muszą zapewnić, że dane z rejestratorów są chronione przed manipulacją i będą anonimowe. Informacje mają być dostępne w formacie nadającym się do odczytu maszynowego.

MaT / opr. WM

Fot. pexels.com

 

Exit mobile version