Piłkarze Motoru Lublin staną dziś (02.06) przed szansą awansu do ekstraklasy. W finale pierwszoligowych baraży żółto-biało-niebiescy na wyjeździe zmierzą się z Arką Gdynia.
– Po raz ostatni Motor w ekstraklasie grał 32 lata temu – przypomina wieloletni kibic i spiker drużyny Przemysław Ziemiński. – Motor w 1989 roku awansował do ekstraklasy, ale spadliśmy po trzech latach. Od 1992 roku jest posucha, jednak zamierzamy wrócić do prosperity.
CZYTAJ: „Chcemy napisać nową historię klubu”. Motor przed finałem baraży
By w przyszłym sezonie móc rywalizować z Jagiellonią Białystok, Śląskiem Wrocław czy Legią Warszawa trzeba dziś pokonać Arkę Gdynia.
– Jest pół na pół, bo Arka dzięki wygranej z Odrą Opole trochę odżyła po wcześniejszym kryzysie – szanse obu zespołów ocenia komentator Telewizji Polskiej Tomasz Jasina. – Jednak Motor lubi grać na wyjazdach, lubi grać z silnymi rywalami, a takim jest Arka Gdynia. Jestem więc optymistą.
Wiary w sukces nie brakuje samym piłkarzom, którzy jeszcze niespełna dwa lata temu zajmowali ostatnie miejsce w I lidze.
– To byłaby piękna historia na film. Bardzo się cieszę, że w tym uczestniczę. Wierzę, że wygramy ten finał – mówi bramkarz lublinian Kacper Rosa.
A trener Motoru Mateusz Stolarski dodaje: – Obecny sezon jest najlepszy od 32 lat. Chcemy napisać historię i mam nadzieję, że uda się to zrobić.
Żółto-biało-niebiescy mają za sobą półfinałowy mecz z Górnikiem Łęczna, który zakończył się dopiero po rzutach karnych, podczas gdy ich rywale pokonali Odrę Opole w ciągu 90 minut.
Mateusz Stolarski zapewnia jednak, że w dzisiejszym spotkaniu nie będzie to miało żadnego znaczenia. – Myślę, że adrenalina jest tak wysoka, pozytywna, że tutaj zmęczenie będzie mniejsze. A proces regeneracji, jaki ta drużyna ma zapewniony, jest najwyższej jakości. Nie boję się, my lubimy grać co trzy dni.
Początek spotkania w Gdyni o 18:00. Relacje z meczu pojawią się w programie Radia Lublin.
JK / opr. ToMa
Fot. archiwum