“Historyczny moment”. Motor Lublin po 32 latach wraca do ekstraklasy! [ZDJĘCIA, WIDEO]

mid 24602555 2024 06 03 171352

32 długie lata kibice Motoru Lublin czekali na to, by ich drużyna zagrała w najwyższej klasie rozgrywkowej. Powrót do elity żółto-biało-niebiescy wywalczyli w niedzielę w Gdyni, wygrywając z miejscową Arką 2:1. 

Awans w niesamowitych okolicznościach

Decydująca bramka padła w 3. minucie doliczonego czasu gry.

– Gram długo w piłkę, ale to, co się dzisiaj wydarzyło… – stwierdza pomocnik Motoru Marcel Gąsior. – Przed dzisiejszym meczem myślałem, że nie mamy sufitu, a jednak okazało się, że przeszliśmy samych siebie. Robimy awans w niesamowitych okolicznościach. Chapeau bas dla zespołu, bo wyciągnąć taki moment na trudnym terenie przeciw Arce i to awans po awansie… Czuliśmy moment. Czy pierwsza osoba, czy trzynasta, czy piętnasta – każdy daje jakość. Cieszymy się. Powrót bardzo długi i wesoły. Będziemy śpiewać, tańczyć, recytować.

Gdyby o drużynie Motoru powstał film, powinien nazywać się “Niezniszczalni”. Tak uważa Kacper Rosa.

– W takich chwilach ciężko powstrzymać łzy, gdy widzi się radość rodziców – przyznaje bramkarz Motoru Kacper Rosa. – Zrobiliśmy awans. Oczywiście w naszym stylu, z dramaturgią, ale udało się i się cieszymy. Świętujemy. Gdyby powstał film o naszym awansie, powinien nazywać się “Niezniszczalni”. Po raz kolejny pokazujemy, że jesteśmy drużyną, w którą trzeba wierzyć do samego końca. Niezależnie od tego, co się dzieje, zawsze jesteśmy drużyną. Są z nami kibice, którzy jeżdżą z nami cały sezon. Cudowny wieczór.

CZYTAJ: Co za końcówka meczu! Motor Lublin w ekstraklasie! [ZDJĘCIA]

Jak stwierdza Piotr Ceglarz, Motor zawsze gra do końca. Dobrze pokazał to właśnie podczas finału baraży.

– Ciężko opisać tę sytuację – mówi Piotr Ceglarz, kapitan drużyny Motoru. – Wiedziałem, że zrobimy awans z trzeciej do drugiej ligi, później wierzyłem w awans z drugiej do pierwszej, później znowu wierzyłem, że uda nam się to zrobić (awansować do Ekstraklasy – red.). Jesteśmy niemożliwi. Ta drużyna zawsze gra do końca, zawsze wierzy. Chociażby rok temu w Kołobrzegu w ostatniej minucie strzelamy bramkę w dogrywce, wygrywamy mecz. Teraz tracimy bramkę na 1:0, zresztą po naszym ewidentnym błędzie, ale podnosimy się z tego. Najpierw na 1:1 Bartek (Wolski) pięknie uderzył (z rzutu wolnego – red.). Później udało się zrobić akcję, ściąłem, zagrałem do Jacquesa (Mbaye Jacques Ndiaye – red.), Jacques zrobił wszystko najlepiej, jak mógł. I wygrywamy.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że zdobyłem gola na wagę awansu – mówi bohater spotkania Mbaye Jacques Ndiaye. – Mam nadzieję, że to dopiero początek dużej przygody z Motorem. Dalej będę ciężko pracować, by cieszyć lubelskich kibiców kolejnymi golami już w ekstraklasie.

“Zapisaliśmy się na kartach historii”

O tym, jakie to uczucie stać z pucharem, który symbolizuje awans do ekstraklasy, mówi strzelec pierwszego gola dla Motoru Filip Wójcik.

– Świetne emocje. Czuję się naprawdę super. Droga, którą przeszliśmy razem z klubem, to coś fantastycznego – podkreśla zawodnik. – Przychodziłem do trzeciej ligi, teraz jest ekstraklasa. Tutaj przekonałem się, że warto wierzyć, warto marzyć. Nie ma niemożliwego. Myślę, że pokazały to awanse do drugiej ligi, teraz do ekstraklasy. Cieszmy się dzisiaj i nie przestańmy marzyć. Wszystko jest do osiągnięcia. Awansowaliśmy do ekstraklasy i dalej marzmy o kolejnych sukcesach. Powrót do ekstraklasy po 32 latach to historyczny moment dla klubu. Jakby nie patrzeć, zapisaliśmy się w kartach historii Motoru, robiąc te awanse. Myślę, że zostaniemy zapamiętani na zawsze.

Co w tym sezonie było najtrudniejsze?

– Myślę, że chwila zawahania po odejściu trenera Feio – stwierdza Filip Wójcik. – Wielu skazywało nas na porażkę, ale trener Stolarski pokazał, że też jest świetnym fachowcem. Pokazaliśmy całemu światu, jak mocny jest Motor. Jest niezniszczalny.

To nie kwestia szczęścia

Jakie emocje podczas meczu przeżywał trener Mateusz Stolarski?

– Musiałem być skupiony na tym, co możemy jeszcze zrobić, aby odzyskać korzystny wynik w tym spotkaniu – mówi szkoleniowiec. – Po bramce na 1:1 nie chcieliśmy czekać do dogrywki, tylko atakowaliśmy, aby rozwiązać sytuację w 90 minutach. Miałem poczucie, że w drugiej połowie mamy kontrolę nad tym spotkaniem. Wiadomo, były dwa lub trzy kontrataki Arki Gdynia, z których jeden świetnie broni Kacper Rosa. Ale to musiało się zdarzyć w momencie, kiedy grasz ten jeden jedyny mecz finałowy, przegrywasz i musisz gonić. Jak zwykle, czekaliśmy do końca, żeby było fajnie, żeby było to dobrze zapamiętane. Bardzo się cieszymy. Myślę, że nie pierwszy i nie ostatni raz udowodniliśmy, że jest w nas gen niezniszczalnych. Ten zespół robi wielkie rzeczy. To już nie kwestia szczęścia. Po prostu mamy w sobie coś takiego, że zawsze idziemy do końca. Ta wiara jest poparta czynami.

Piotr Ceglarz podkreśla, że jest dumny z bycia zawodnikiem Motoru Lublin: – Każdy sobie pomaga. Jestem szczęśliwy, że w tym sezonie w wielu spotkaniach byłem kapitanem drużyny. To wielka przyjemność.

Do lublina zawitają topowe kluby

Do Lublina będą teraz przyjeżdżać topowe kluby, jak Legia Warszawa czy mistrz Polski Jagiellonia Białystok.

– Nie mogę się doczekać – przyznaje Piotr Ceglarz. – Rozmawialiśmy na ten temat z Filipem Wójcikiem. Powiedziałem mu: “Filip, wiesz, o co my gramy? Pojedziemy zagrać na Łazienkowską. Jeden mecz dzieli nas od tego, żeby zagrać na najwyższym szczeblu w Polsce”.

Co po awansie?

Przychodząc do klubu, prezes Motoru Lublin Zbigniew Jakubas mówił, że jest długodystansowcem. Na awans do ekstraklasy trzeba było trochę poczekać, ale wreszcie się udało.

– Postawiłem sobie za punkt honoru być w ekstraklasie w przyszłym roku – opowiada prezes Jakubas. – To wynik, jakiego w polskiej piłce nożnej nikt do tej pory nie zrobił. W ciągu jednego sezonu wyszliśmy ze strefy spadkowej drugiej ligi do pierwszej ligi, a dzisiaj jesteśmy w ekstraklasie. Co teraz? Teraz dalsza praca. Od jutra zaczynamy pracę nad kompletowaniem uzupełnień, bo w ekstraklasie nie możemy grać tylko i wyłącznie zespołem, który mamy obecnie. Wzmocnienia muszą nastąpić, żebyśmy w przyszłym roku powalczyli przynajmniej o miejsce powyżej środka tabeli.

CZYTAJ: Motor wraca do ekstraklasy! Kibice powitali piłkarzy w Lublinie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Jaką receptę na sukces ma Motor?

– Myślę, że nie ma żadnej tajemnicy, to po prostu drużyna ludzi ambitnych i dążących do celu. To jest najważniejsze – dodaje Piotr Ceglarz.

Piłkarzy Motoru witali dziś kibice

Piłkarze oraz sztab Motoru z Gdyni do Lublina wrócili dopiero dziś (03.06) przed godz. 7:00. Od wczesnych godzin porannych na swoją ukochaną drużynę czekali kibice.

– Spać się nie dało – przyznają. – Pokonałem 2000 kilometrów, żeby dotrzeć do Gdyni i z powrotem. Jestem tutaj. Powoli dochodzi do mnie, co się stało. Jeszcze sobie to wszystko poukładam, ale wiem że jest awans i jest super. Bardzo się cieszymy. To było 32 lata poza ekstraklasą… Całe pokolenia nie widziały ekstraklasy w Lublinie. Myślę, że to dopiero początek, jakiś pierwszy krok ku lepszym czasom. Ta końcówka wczoraj to było szaleństwo. Dzisiaj będzie jeszcze większe. Nie myślałem, że tego dożyję. Od 32 lat człowiek czeka. Piękna sprawa, wielka rzecz. W całym domu była wielka radość. Żałuję, że nie było mnie w Gdyni. Po latach drugiej, trzeciej ligi w końcu mamy w Lublinie upragnioną ekstraklasę. Jest po prostu super – Motor United.

ZOBACZ ZDJĘCIA:

Sezon ekstraklasy rozpocznie się w drugiej połowie lipca. Czekamy na inaugurację z udziałem Motoru Lublin.

JK / opr. WM

Fot. z Gdyni: PAP/Adam Warżawa; fot. i film z Lublina: Iwona Burdzanowska

Exit mobile version