Mimo wcześniejszych wątpliwości, także w tym roku w Janowie Podlaskim odbędzie się aukcja koni arabskich Pride of Poland. O decyzji poinformował szef Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Henryk Smolarz.
Niepewność wynikała ze stwierdzonego w audycie złego stanu stadnin w Michałowie i Janowie. Dyrektor KOWR Henryk Smolarz powiedział, że przez ostatnie siedem lat z hodowli zniknęło wiele wartościowych koni. Tłumaczył, że nie będzie presji na osiągnięcie spektakularnych wyników aukcji. Dodał też, że chciałby, aby aukcja była okazją do odbudowy dobrego imienia polskiej hodowli i stadnin. – To zamieszanie, które było w związku z aukcjami, z tą silną presją na efekt i na kwoty, które będą uzyskiwane w aukcji, doprowadziły do tego zubożenia zasobu hodowlanego, który mógłby być przeznaczony na zbycie. Dlatego zapadła decyzja, że oprócz koni, które będą planowane do wystawiania na aukcji, wystawione będą również zarodki, co jest tendencją ogólnoświatową. Tego typu aukcje i handel odbywa się. Nie unikniemy tej sytuacji. Ma to też na celu oszczędzenie tych cennych z punktu widzenia hodowlanego klaczy z naszych zasobów.
Planowane na sierpień wydarzenie będzie otwarte dla wszystkich.
CZYTAJ: Prof. Krystyna Chmiel o hodowli koni: Potrzebne są zmiany
Wyniki audytu w stadninach
Polityczne nominacje prezesów, wyprzedawanie wartościowych koni za zaniżone kwoty i odejścia pracowników – taki obraz stadnin w Janowie i Michałowie wyłania się po audycie. Zleciły go nowe władze Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
Według kontrolerów, prezesi stadnin zmieniali się zbyt często. W Janowie w ciągu siedmiu lat było ośmiu prezesów – jeden z nich pracował tylko pięć dni.
Dziś (16.04) zarząd Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa upublicznił wnioski z audytu, który zlecił zwolnionym za rządów Prawa i Sprawiedliwości prezesom stadnin Markowi Treli i Jerzemu Białobokowi.
– O losie najcenniejszych stadnin koni arabskich w Europie decydowali ludzie kompletnie nie przygotowani do pełnienia powierzonych im funkcji – mówił odczytując raport zastępca dyrektora generalnego KOWR, pod który podlegają stadniny, Lucjan Zwolak. Dodał, że negatywne skutki zmian na stanowiskach prezesów stadnin doprowadziły do skomplikowanej sytuacji hodowlanej, kadrowej i finansowej stadnin: – Przez ostatnie 7 lat z polskich stadnin konie były wyprzedawane za ceny nieadekwatne do ich jakości i wartości, w tym sprzedawano egzemplarze, które nigdy nie powinny opuścić Polski z uwagi na fakt, że nie pozostawiły potomstwa lub były zbyt cenne z punktu widzenia utrzymania hodowli na światowym poziomie. Precedensowe stało się bezrefleksyjne sprzedawanie ostatnich reprezentantów linii i rodzin. Wystarczyło, że jakiś koń zdobył czołowe miejsce na pokazie i spodobał się potencjalnemu klientowi, a lądował na liście sprzedaży.
Zarząd KOWR zapowiedział, że stadniny otrzymają wsparcie doświadczonych hodowców i ekspertów, którzy będą nadzorować hodowlę koni. Zapewnił też, że obecnie najważniejsza jest odbudowa renomy polskiej hodowli. A to może potrwać nawet kilkanaście lat.
W stadninach w Janowie i Michałowie trwa też kontrola dotycząca finansów, ale – jak tłumaczą szefowie KOWR – ze względu na skomplikowaną tematykę, na jej wyniki trzeba będzie poczekać dłużej.
IAR/ MaT/ opr. DySzcz
Fot. archiwum