Mieszkańcy Strefy Gazy obawiają się klęski głodu po wstrzymaniu pomocy przez World Central Kitchen. Organizacja zawiesiła działalność w regionie w związku z izraelskim atakiem na wolontariuszy, w którym zginęło siedem osób, w tym Polak.
– Organizacje pomocowe działające na terenach objętych działaniami wojennymi są zawsze narażone na ataki ze strony walczących stron. Tak się dzieje mimo czytelnego oznakowania pojazdów z grupami niosącymi pomoc – mówił w Polskim Radiu Lublin Damian Duda, szef polskiego zespołu ratowników pola walki w Ukrainie. – To co się wydarzyło to kolejny dowód na to, że mamy upadek międzynarodowego prawa humanitarnego – dodaje Damian Duda.
CZYTAJ: Wicepremier: żądamy międzynarodowego śledztwa ws. ataku na konwój humanitarny w Strefie Gazy
– To jest coś, co obserwowałem na Ukrainie, ale widzę, że niestety rezonuje to też w innych konfliktach zbrojnych. Świat się brutalizuje. Świat przestał toczyć wojny dżentelmeńskie, przestał ograniczać środki bojowe czy sposoby walki, które uznał za niehumanitarne i z powrotem dochodzi do wojny bez żadnych skrupułów. Te konflikty są bardzo brutalne, nieprzewidywalne. Obnażają całkowicie bezsens międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych – uważa Damian Duda.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Sekretarz generalny organizacji Lekarze bez Granic Christopher Lockyear uważa, że izraelski atak na konwój World Central Kitchen w Strefie Gazy wpisuje się we wcześniej znany wzorzec celowych ataków na pracowników humanitarnych.
RMaj / opr. PrzeG
Fot. RL