Wrzucił do sklepu bombę. 46-latek zatrzymany [ZDJĘCIA]

367 232343 2024 03 22 155248

Policja zatrzymała 46-letniego mężczyznę, który wrzucił do sklepu w Gdańsku Chełmie ładunek wybuchowy „własnej roboty”. Straty oszacowano na 18 tys. zł.

CZYTAJ: „Złodziej tożsamości” wyłudził ćwierć miliona złotych [ZDJĘCIA]

Oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Magdalena Ciska powiedziała PAP, że we wtorek w nocy policjanci odebrali zgłoszenie o kradzieży z włamaniem do jednego ze sklepów na Chełmie. Nieznani sprawcy po wybiciu szyby w drzwiach wejściowych do sklepu wrzucili do środka bombę.

– Na skutek tego doszło do uszkodzeń między innymi regałów, szyby witrynowej i zamrażarki, a zgłaszający wycenił straty na 18 tysięcy złotych. Eksplozja nie naruszyła konstrukcji budynku – powiedziała Ciska.

We wtorek policjanci ustalili, że mężczyzna odpowiadający rysopisem sprawcy przestępstwa jedzie oplem corsa w jednej z miejscowości na terenie powiatu sztumskiego.

CZYTAJ: 1000 ciężarówek na przejściu w Kukurykach. Wielogodzinne oczekiwanie na odprawy

Tam policjanci próbowali zatrzymać auto, ale mężczyzna nie zareagował na polecenia, gwałtownie przyspieszył i zaczął uciekać. Po chwili stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do rowu.

46-latek kierujący oplem natychmiast został obezwładniony i zatrzymany. W trakcie interwencji kryminalni ustalili, że mężczyzna ma sądowy zakaz kierowania pojazdami do marca 2025 roku. 46-latek bez stałego miejsca zamieszkania trafił do policyjnego aresztu.

Podczas prowadzonych czynności w tej sprawie we wtorek kryminalni weszli do jednego z mieszkań w Pruszczu Gdańskim i podczas jego przeszukania znaleźli kolejną bombę. Znaleziony przyrząd został zdetonowany na poligonie w Wejherowie, a jego elementy przekazano do szczegółowych badań.

W środę (20.03) w prokuraturze na Śródmieściu podejrzany usłyszał zarzuty za podsiadanie bez zezwolenia przyrządu wybuchowego, zniszczenie mienia, niezatrzymanie się do kontroli drogowej i złamanie sądowego zakazu.

Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.

PAP / RL / opr. AKos

Fot. Policja Gdańska

Exit mobile version