21 marca to pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. Chyba wszystkim kojarzy się on nie tylko z Dniem Wagarowicza, ale także z topieniem kukły zwanej marzanną. Nie każdy jednak wie, co ten zwyczaj oznacza i skąd pochodzi.
Koniec zimy
Topienie marzanny w polskiej tradycji wiąże się z symbolicznym „pozbyciem się” zimy, która zostaje w ten sposób zniszczona i rok schodzi pod ziemię. To symboliczny koniec długich, mroźnych, ponurych nocy, a początek słonecznych dni, pełnych zieleniącej się przyrody, rosnących zbóż, obfitości i radości. Marzanna symbolizowała zimę i śmierć przyrody, która jednak odradzała się na nowo wraz z wiosną.
CZYTAJ: Pięć rodzajów wiosny. Kilka z nich już mamy [ZDJĘCIA, WIDEO]
ZOBACZ ZDJĘCIA: Rowerowe topienie marzanny w 2028 roku
Marzaniok z gaikiem
Marzanna to kukła, najczęściej zrobiona ze słomy. Jej forma zależało od lokalnej tradycji. Dawniej bywała ubierana w strój charakterystyczny dla danego regionu czy stare łachmany, obecnie występują też inne, bardziej kreatywne przebrania. Mogła być stylizowana na młodą kobietę lub staruszkę. W niektórych miejscowościach była… mężczyzną, czyli marzaniokiem. W zbiorowym pochodzie mieszkańców była wyprowadzana poza miejscowość i tam topiona w rzece, stawie, jeziorze, a z ich braku nawet w kałuży. W niektórych rejonach przed wrzuceniem do wody kukła była podpalana. Czasami ceremonia kończyła się na zniszczeniu jej ogniem.
Zwyczaj ten znany jest nie tylko w Polsce, ale także w niektórych częściach Czech, Słowacji, Litwy, Rosji, Białorusi i Ukrainy.
Topieniu marzanny często towarzyszył inna tradycja – chodzenie z maikiem czy też gaikiem. Po domach obnoszono wówczas gałąź sosnową czy nawet cały świerk. Gaik ozdobiony był wstążkami, kwiatami czy nawet skorupkami jajek. Tak jak topienie marzanny oznaczało odejście zimy, tak „oprowadzanie” gaika po wsi wiązało się z początkiem wiosny.
Niegdyś marzannę topiono w czwartą niedzielę Wielkiego Postu. W XX wieku przeniesiono ten zwyczaj na początek kalendarzowej wiosny.
ZOBACZ ZDJĘCIA Rowerowe Topienie Marzanny w 2019 r.:
„Śmiercią nazywają i w kałuży topią”
Tradycja topienia marzanny pochodzi jeszcze z czasów pogańskich, prawdopodobnie prasłowiańskich. Przez wieki próbował jej zakazać Kościół. W 1420 roku Synod Poznański nakazywał księżom: „Nie dozwalajcie, aby w niedzielę odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakiejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży topią”. Na przełomie XVII i XVIII wieku pojawiła się próba zastąpienia marzanny Judaszem zrzucanym z kościelnej wieży w Środę Wielkanocną. Ale wszelkie te usiłowania okazały się bezskuteczne wobec siły ludowej tradycji.
W połowie XV wieku słynny kronikarz Jan Długosz pisał o Marzannie jako o dawnej słowiańskiej bogini, odpowiedniku rzymskiego bóstwa urodzaju, upraw i rolnictwa. Marzanna w takiej postaci była prawdopodobnie kojarzona z cyklem przyrody, odradzającej się na wiosnę, ale i umierającej zimą. W ciągu stuleci jej związek z życiem i rozkwitającą naturą zanikł. Zostało tylko skojarzenie z zimą i obumieraniem przyrody. Stąd Marzanna nazywana bywa Śmiercią, Śmiercichą czy Śmiertką. Pojawiło się także utożsamienie dawnej bogini z demonem, przynoszącym kres życia, głód i zimno.
Według niektórych badaczy topienie marzanny mogło oznaczać symboliczne zejście „zabójczego” dla przyrody oblicza bogini pod ziemię na czas wiosny i lata. Wśród naukowców pojawiła się też koncepcja, że utopienie kukły miało stanowić ofiarę dla zimy, której celem było przebłaganie jej, aby odeszła na rok. Zgodnie z innym poglądem miał być to symboliczny dar dla demonów wodnych, których życzliwość miała pomóc w uzyskaniu obfitych plonów.
RL / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski / archiwum