Minister rolnictwa podziela postulaty protestujących rolników

mid 24220029 2024 02 20 113101

Rozpoczęły się kolejne ogólnopolskie protesty rolników. Producenci żywności po raz kolejny będą manifestować swoje niezadowolenie działaniami Brukseli. Chodzi o politykę Zielonego Ładu kładącą duży nacisk na walory prośrodowiskowe, podnoszące koszty produkcji. Z drugiej strony producenci żywności nie zgadzają się na dalszą liberalizację handlu z Ukrainą, którą zaproponowała Komisja Europejska. 

CZYTAJ: Rozpoczęły się protesty rolników w Lubelskiem [AKTUALIZACJA, ZDJĘCIA, MAPA]

Postulaty rolników podziela minister rolnictwa Czesław Siekierski. Polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego liczy, że głos manifestujących będzie wspierać pozycję ministrów oraz rządów w rozmowach z Komisją Europejską na temat reform w polityce rolnej: – Trudna sytuacja jest nie tylko w Polsce. Protestują też rolnicy niemieccy, francuscy. To wzmacnia naszą pozycję, bo wszyscy przekonują się, że jest zagrożone bezpieczeństwo żywnościowe. Można importować towary z Ukrainy, ale bezpieczeństwo żywnościowe wymaga tego, żeby mieć oparcie o własne wytwarzanie.

CZYTAJ: Marcin Gryn: należy przynajmniej na jakiś czas zamknąć granice przed napływem towarów z Ukrainy

Protesty rolników poparł na antenie jednej z rozgłośni radiowych minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman.

– Popieram protesty rolników, oni protestują w słusznej sprawie – powiedział minister Hetman. – Rolnicy są zdesperowani i rozumiem, że wyjechali na drogi. Rolnicy mają prawo do tego protestu, są w bardzo trudnej sytuacji, bo koszty produkcji rolniczej poszły gigantycznie w górę, a jednocześnie opłacalność produkcji rolniczej spadła dramatycznie – dodał.

Hetman był pytany o wypowiedź prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który powiedział, że sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej „nie dotyczy zboża, ale raczej polityki”.

– To nie jest sytuacja normalna, bo rolnicy powinni móc normalnie pracować, a nie blokować drogi i stać na przejściach granicznych, ale druga część wypowiedzi prezydenta… Ja rozumiem emocje prezydenta kraju, który jest w stanie wojny i pod gigantyczną presją brutalnej napaści ze strony Rosji, ale to nie ma nic wspólnego z polityką. Rolnicy są w dramatycznej sytuacji i to nie jest polityka, jeśli opłacalność ich pracy spadła w dramatyczny sposób – powiedział minister.

Ocenił, że obecne protesty można potraktować tak, jakby rolnicy przedstawili wyniki audytu „poprzedniego rządu i komisarza Wojciechowskiego”.

– Komisja Europejska musi znaleźć ok. 4 mld euro, aby zdjąć w całej UE ok. 20 mln ton nadwyżki, które zalegają w magazynach pszenicy, kukurydzy i rzepaku, zapłacić za to oraz zapłacić za transport i wywieźć to do głodującej Afryki. Tylko w ten sposób możemy uratować sytuację – powiedział Krzysztof Hetman.

Przyznał, że jeśli KE nie znajdzie tych środków, wprowadzenie embarga na produkty ukraińskie „może być konieczne”. – Biorę to pod uwagę ja i całe moje środowisko polityczne – powiedział.

Przyznał, że taki ruch może być narzędziem, który również uderzy w Polskę, bo „wymiana handlowa między Polską a Ukrainą bardziej się opłaca Polsce”, ale podkreślił, że „musimy podjąć jakieś działanie, aby uratować rolników”.

Centralny protest w Warszawie rolnicy przesunęli na 27 lutego.

IAR / PAP / opr. WM

Fot. PAP/Darek Delmanowicz

 

Exit mobile version