Premier Donald Tusk oświadczył w środę na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, że w kwestii importu produktów rolnych z Ukrainy strona polska będzie dążyć do tego, by ukraińskie produkty było można sprzedawać w Polsce tylko za zgodą polskich instytucji.
CZYTAJ: Rolnicy protestują w Bogucinie
– Chodzi o to, żeby polskie rolnictwo było bezpieczne wobec nieuczciwej konkurencji ze wschodu. (…) Będziemy szukali najlepszego zapisu w umowie dwustronnej. Zgodnie z tą umową (…) w Polsce będzie można sprzedawać ukraińskie produkty tylko za zgodą polskich instytucji – mówił Tusk. Jak dodał, “nie zajmie to dużo czasu”.
Jak ocenił, wydaje się że najsensowniejszą drogą będzie ułożenie tych spraw miedzy Warszawą a Kijowem, i że w interesie Ukrainy jest ustalać z Polską reguły postępowania. Premier dodał, że rząd znajdzie sposób, “który może nie będzie wzbudzał entuzjazmu w Brukseli, ale i nie będzie jednoznacznie łamał prawa europejskiego, i który będzie, pewnie z trudem, ale do zaakceptowania przez Ukraińców”. Zrobimy to niezależnie od protestów rolników – zaznaczył Tusk.
CZYTAJ: Premier: w drugiej połowie marca w Warszawie polsko-ukraińskie konsultacje międzyrządowe [WIDEO]
Jak dodał szef rządu, dla niego rzeczą ważną jest, aby “powody do niepokoju rolników zniknęły, a przynajmniej żeby je zredukować do absolutnego minimum”. Zaznaczył, że nie chce, aby Polska była “jedynym, albo jednym z dwóch krajów, które blokują handel z Ukrainy”. – Chyba wszyscy albo prawie wszyscy w Polsce chcielibyśmy efektywnie wesprzeć Ukrainę w jej starciu z Rosją. Ale nie może się to odbywać kosztem dużych grup interesów, jak rolnicy, czy transportowcy – zastrzegł.
PAP / RL / opr. WM
Fot. PAP/Marcin Obara