W ubiegłym roku 112 dzików zostało złapanych na terenie Lublina. W mieście działa 9 klatek odławiających te zwierzęta. Po odłowieniu dziki są usypiane.
“Dziki powinny wrócić do lasu”
Zapytani przez naszego reportera mieszkańcy uważają, że dziki powinny być wywożone i wypuszczane na terenach leśnych.
– Broń Boże usypiane. Na pewno niebezpieczne jest, jak dziki przechodzą, bo było już parę wypadków, że samochód uderzył w dzika. Wywiezienie do lasu byłoby dla nich lepszym wyjściem, natomiast nie wiem, czy łowienie w klatki to dla dzików odpowiednia, „bezstresowa” metoda – mówi jedna z lublinianek.
– Wydaje mi się, że na tym obszarze, gdzie dzieci wychodzą, jeżdżą na rowerach, rodziny się bawią, to dobre, żeby wyłapać dziki i przenieść na teren, gdzie będą mogły sobie spokojnie żyć. Zwierzęta zasługują na to, żeby sobie żyć spokojnie i w swoim środowisku – stwierdza inna.
Decydują przepisy
– Dysponujemy decyzją podjętą przez Wydział Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Lublin, podjętą w uzgodnieniu z Polskim Związkiem Łowieckim i Inspekcją Weterynaryjną, na odłów redukcyjny dzików wraz z ich farmakologicznym uśpieniem – informuje Blanka Rdest-Dudak, dyrektor Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Lublin. – Z uwagi na obowiązujące przepisy weterynaryjne, dotyczące afrykańskiego pomoru świń (ASF), po odłowieniu dzików zwierzęta są poddawane uśpieniu farmakologicznemu. Potem pobierane są próbki weterynaryjne celem badania pod kątem ASF.
Zwierzęta wychowane w mieście
– Dziki na terenie miasta wychowują się i rozmnażają m.in. na nieużytkach, terenach niezagospodarowanych – wyjaśnia prof. Marian Flis, kierownik Zakładu Gospodarki Łowieckiej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem: są to zwierzęta, które urodziły się w mieście. Kiedy locha odchowuje potomstwo, wdraża młodym dzikom pewne nawyki. I te zwierzęta tak naprawdę nie umieją w innych warunkach żyć. One są od młodości wychowane w mieście. W warunkach naturalnych mogłyby mieć problem z dostosowaniem się, a przede wszystkim ze zdobyciem pożywienia.
– Odłowiony osobnik w obecnych uwarunkowaniach prawnych i tak zostaje poddany eutanazji. Wynika to z tego, że obecnie mamy postępującą chorobę (ASF) wśród dzików i świń, czyli żaden odłowiony dzik i tak – ze względów prawnych – nie zostanie wsiedlony do naturalnego środowiska – tłumaczy prof. Marian Flis.
“Każdy myśli o sobie”
– Dziki są odławiane w okrutny sposób – twierdzi Magdalena Nosek z grupy „Górki Czechowskie – wietrznie zielone”. – Zdarzały się sytuacje na Botaniku, że locha z małymi dostała się do klatki. Jakieś małe zdołało wyjść, ale pozostałe zostały praktycznie zmiażdżone przez rozwścieczoną i zdezorientowaną samicę. Poza tym musimy wszyscy mieć świadomość, że dziki nie trafiają z powrotem do przyrody.
– Mieszkańcy okolic są pewnie zadowoleni, że to zwierzę jest „upolowane”. Z tego, co wiem, prześcigają się w proszeniu, żeby koło nich stawiać klatki. Każdy myśli o sobie, o swoim otoczeniu, a często wychodzi, że bez odpowiedniej wiedzy zniszczyłby środowisko – uważa Magdalena Nosek.
Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie poinformował, że na terenie tego miasta żyje nie mniej niż 300 dzików.
Mobilne odłownie znajdują się przy: ul. Dzbenin, Dereckiego, Wądolnej, Szerokiej, Hajdowskiej, Poligonowej, Rataja oraz w okolicach Starego Gaju.
ŁuM / opr. ToMa
Fot. Krzysztof Radzki