Halo komiks: Future

halo komiks futu 2024 02 01 174029

Tommi Musturi, autor Księgi Pana Nadziei i Antologii umysłu powraca. Future (wyd. timof comics) to z jednej strony bardzo lekki komiks, bo wydany nie na kredzie czy innym poważnym papierze, a na swobodnie dającym się podrzucać podczas lektury offsecie. Z drugiej strony to chyba najcięższy kaliber, jaki fiński artysta zaserwował do tej pory swoim czytelnikom. Tak ciężki, że już podczas lektury pierwszych kilku stron zadawałem mnóstwo pytań, o których wiedziałem, że pozostaną bez odpowiedzi, typu „po co ty to robisz, Tommi?”, czy też „Dlaczego tak męczysz tym chaosem?”. Jednak, jak w przypadku każdego komiksu, który jest czymś więcej niż pulpową papką pochodzącą z taśmy produkcyjnej, dość szybko musiałem wszystkie te pytania odszczekać i skupić się na podążaniu drogą artysty w celu rozwikłania przesłania i wydźwięku jego dzieła. A jakieś to jest przesłanie i cóż to za wydźwięk?

Otóż, wszyscy pragniemy poznać przyszłość, spijać ją z plastikowej butelki niczym postać na okładce dzieła członka kolektywu Kutikuti. I tę przyszłość Musturi daje nam na talerzu – dzięki sztucznej inteligencji, sentymentalnym spojrzeniom w przeszłość i formie, która wspaniale towarzyszy treści. Artysta zdecydował się na wielość konwencji – swój traktat o przyszłości świata, kulturze, cywilizacji i nauce opowiada ciągiem form dłuższych i krótszych, z bohaterami, do których czytelnik raczej się nie przywiąże, choć niektórych z nich może kojarzyć, lub też bez bohaterów wcale. Dzięki komiksowym paskom poznajemy perspektywę wcześniaków, zafascynowanych kwestią kapitalizmu lub postaci rodem z serialu o Flinstonach w dość slapstickowej odsłonie. Dzięki formom krótkim, lecz dłuższym niż komiksowe paski, sięgamy po perypetie magika, któremu czasem magia nie pomaga, dwóch bytów krążących w przestrzeni kosmicznej i wchodzimy do idyllicznej krainy, w której wszystko wygląda tak, jak przedtem. Poznajemy dzisiejsze i niegdysiejsze dźwięki, starożytne uczucia i typy ludzi. Dostajemy też serię odpowiedzi sztucznej inteligencji na pytania zadawane przez ludzi. Jest tu też mnóstwo innych form, sprawiających wrażenie stałych rubryk w jakimś czasopiśmie – cały ten chaos jednak nie męczy, ponieważ Musturi pokazuje nam swój nowy komiks właśnie w formie kilku rozdziałów, a każdy rozdział ma formę kolejnego numeru tytułowego magazynu. Rozpoczyna się wstępniakiem w obronie dóbr kulturowych, kontynuuje serią komiksów, a kończy zawsze działem, w którym najwyższa istota, wszechwiedząca lecz pewnie nie wszechmocna, rozwiewa wątpliwości ludzkości na przeróżne tematy. Choć „rozwiewa” to za dużo powiedziane. Jest raczej dosadnym przekaźnikiem informacji, że dla naszego gatunku nie ma już nadziei, że cierpimy na psychozę, histerię, manię i zaparcia, a tłumaczenie czy wyjaśnianie nam czegokolwiek mija się z celem.

Jaka będzie przyszłość? Co i kiedy się jeszcze wydarzy? „Przyszłość twoja i każdego człowieka będzie absolutnie dziełem przypadku” – mówi wszechwiedząca Ida – „Może cię trochę uspokoi świadomość, że ewolucja twojego gatunku to część kosmicznego kontinuum. Wtedy może przestaniesz martwić się o siebie i swoje dzieci i dasz się pochłonąć Wszechświatowi z uśmiechem na twarzy”. Z kolei na inne pytania reaguje na przykład w taki sposób: „Bez urazy, ale trudno mi odpowiedzieć w sposób dla ciebie zrozumiały”. To oczywiście odpowiedzi wyrwane z kontekstu – całość wygenerowanych przez Idę wypowiedzi zasługuje na dłuższą chwilę zastanowienia, bo daje do myślenia, a napisana jest z dowcipem i słusznymi docinkami.

Przyszłość to rzecz graficznie niezwykle różnorodna – znajdą tu dla siebie coś miłośnicy Szymona Kaźmierczaka, Oliwiera Schrauwena, Moebiusa, są nawet kąski dla miłośników wynajdywania nawiązań. Future to chaos niemęczący, rzecz dla ludzi z otwartymi umysłami i jeden z tych komiksów, który pcha medium do przodu.

Fot. GM

Exit mobile version