Wymuszenia pierwszeństwa czy potrącenia na przejściach dla pieszych. Wzrasta liczba nagrań z popularnych kamerek samochodowych, które kierowcy wysyłają na policyjne skrzynki stop agresji drogowej.
Nagrania pochodzą z prywatnych urządzeń, kosztujących kilkaset złotych. Zgodnie z prawem, autorzy takich filmików mogą je we własnym zakresie udostępniać organom ścigania. Tegoroczne statystyki przesłanych przez kierowców z Lubelszczyzny nagrań tylko potwierdzają ogólnopolski trend – mówi Renata Szpakowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie: – Do dziś mamy takich zgłoszeń 474. Ta liczba rośnie. Mniej więcej każdego dnia takich zgłoszeń od 6 do 10 przyjmujemy. Są to nagrania właśnie z kamerek samochodowych, głównie jest to wyprzedzanie, wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej, korzystanie z telefonu komórkowego, nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu.
CZYTAJ: Policja szuka sprawcy napadu na kantor. Znamy już jego wizerunek [ZDJĘCIA]
Komisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach przypomina, że w wakacje, dzięki filmikowi z prywatnej kamery, udało się postawić trzy zarzuty 24-letniemu kierowcy volvo. Nagranie zostało wysłane właśnie na policyjną skrzynkę STOP agresji drogowej: – Kierowca, jadąc przez skrzyżowanie ulic Partyzantów i Norwida w Puławach, w trakcie kierowania pojazdem, wysiada zza kierownicy, staje nogami na drzwiach i chwyta się rękoma relingu dachowego. Młody kierowca przyznał się do zarzucanych czynów, a swoje zachowanie wytłumaczył zakładem z koleżankami, które jechały razem z nim. Jak się okazało, 24-latek jechał z dwiema dziewczynami, z którymi założył się o napój energetyczny.
CZYTAJ: Podczas jazdy wysiadł zza kierownicy, bo chciał wygrać zakład [WIDEO]
Sprawa została skierowana do sądu, a za dowód posłuży właśnie nagranie z kamery. Boom na małe wideorejestratory widać w okresie przedświątecznym w sklepach z elektroniką, m.in. w Lublinie. Sprzedawca Patryk Mordziński potwierdza, że duże zainteresowanie jest nawet stosunkowo drogimi rejestratorami, kosztującymi nierzadko ponad 300 złotych: – To kwestia tego, czy jest potrzebny przód i tył, bo mamy wersję duo i zwykłem natomiast większości ludzi zależy na tym trybie parkingowym. Chodzi o to, że jeżeli jest kamerka wyłączona, mamy tryb parkingowy, kiedy coś nadjedzie, to ona się automatycznie załącza. Ludzie dopytują też, czy wbudowany jest GPS.
– Syn miał wypadek, pies mu wpadł pod samochód i były problemy jak to było. Kamerka przydała się już wielokrotnie na zasadzie, że ktoś próbował coś na mnie wymusić, a ja miałem to na taśmach. Wypadku jako takiego nie miałem, w nikogo nie uderzyłem, ale próby wymuszenia były, to miałem je na nagraniu i wtedy sobie odpuszczali.
Instruktor nauki jazdy Maciej Brewczuk przypomina, że w Polsce prawo dotyczące udostępniania nagrań z prywatnych rejestratorów jest jednym z najbardziej liberalnych w Europie: – Musimy uważać wyjeżdżając za granicę. Nie we wszystkich krajach z takich kamerek można korzystać. Nie we wszystkich, w których można korzystać, później te nagrania można publikować. Publikacja nagrania zrobionego w Niemczech może się odbyć wyłącznie za zgodą osób nagranych, natomiast na przykład nagranie z Węgier musi mieć zamazane twarze czy numery rejestracyjne.
Policjanci proszą, by wysyłając filmy na policyjną skrzynkę, podawać jak najwięcej danych – od numerów rejestracyjnych po personalia świadków zdarzenia. Warto pamiętać, że takie nagranie może być wykorzystane jako dowód w postępowaniu sądowym.
Za dowód może posłużyć też link do filmu umieszczonego w Internecie.
FiKar/ opr. DySzcz
Fot. 453169/ pixabay.com