Jedyny taki ośrodek w regionie. Pomaga bezpłodnym parom [ZDJĘCIA]

img 7333 2023 12 07 172334

Kompleksowym leczeniem niepłodności zajmuje się Centrum Zdrowia Prokreacyjnego w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym numer 1 w Lublinie. Centrum działa tam od czerwca. Dziś (07.12) oficjalnie otworzono Ośrodek Rozrodczości i Ginekologii Małoinwazyjnej w kompleksie przy ul. Staszica.

 

Niepłodność stanowi ogromny problem zdrowotny, demograficzny i społeczny. Szacuje się, że problem dotyka około 10-15 % osób w wieku rozrodczym, a więc w Polsce boryka się z nią co najmniej milion par. Przyczyny są różne – od zdrowia fizycznego po psychiczne. Powodami niepłodności może być choćby stres – ten codzienny, ale także związany z tym, że pary chcą mieć dziecko, a ich starania nie przynoszą upragnionego skutku.

CZYTAJ: „To będzie symbol regionu”. Wkrótce otwarcie Dworca Metropolitarnego [ZDJĘCIA, WIDEO]

Celem Ośrodka jest zwiększenie dostępności do kompleksowej opieki w szeroko pojętym obszarze zdrowia prokreacyjnego.

– To nie jest tak, że my zaczynamy od nowa tę działalność – mówi kierownik Ośrodka Rozrodczości i Ginekologii Małoinwazyjnej w USK1 w Lublinie profesor Grzegorz Polak. – Niepłodność diagnozowaliśmy już wcześniej, tylko może w mniej zorganizowanej formie. Prowadzimy specjalizację, sami jesteśmy specjalistami z medycyny, z endokrynologii ginekologicznej, czyli to nie jest nasz początek. Natomiast sformalizowaliśmy to w czerwcu br. i nasze efekty naprawdę są dobre, bo na ponad 50 par, które powoli wchodziły w ten program, mamy już 9 ciąż. I to nie jest tak, że wszystkie weszły w czerwcu, tylko systematycznie. Czyli na tym podstawowym etapie jesteśmy w stanie zdiagnozować przyczyny niepłodności. Tutaj, dzięki otwarciu tego ośrodka, możemy hospitalizować pacjentki i rozszerzyć naszą działalność.

CZYTAJ: Uczniowskie eksperymenty na Politechnice Lubelskiej [ZDJĘCIA]

W Ośrodku pacjenci mają większą dostępność do procedur, które do tej pory wykonywane były wyłącznie prywatnie. Teraz mogą być refundowane. Do Centrum trafiają bowiem nie tylko kobiety, ale także ich partnerzy. Na niepłodność leczone są tu zawsze pary.

– Zainteresowanie jest naprawdę duże, ponieważ problem niepłodności zauważalnie się zwiększa – mówi lekarz w Ośrodku Rozrodczości USK1 doktor Izabela Dymanowska-Dyjak. – Cieszymy się, że możemy wreszcie zacząć prace oddziałową, bo to też rozszerza możliwości i diagnostyki, i leczenia, i daje dużo większe możliwości dla tych pacjentów. Przede wszystkim nasza praca polega na bardzo dokładnej diagnostyce pacjentek, pacjentów. Mamy bardzo szerokie możliwości, bo możemy wykonywać diagnostykę genetyczną, immunologiczną, i jak widać, tym dziewięciu pacjentkom rozszerzona diagnostyka zdecydowanie pomogła.

Do Ośrodka trafiają osoby w bardzo różnym wieku: – Są też dziewczyny, które mają 25 lat są po jakichś operacjach, zabiegach ginekologicznych, które tę płodność upośledzają – mówi Izabela Dymanowska-Dyjak. – Trafiają też kobiety po czterdziestce. Jesteśmy otwarci na wszystkich. Trafiają tu bardzo różni pacjenci – pacjentki, które są po przejściach i u których ta diagnostyka była wykorzystana maksymalnie, co nie zmienia faktu, że jak człowiek szuka, to zawsze może coś znaleźć.

CZYTAJ: Kompleksowa diagnostyka i leczenie. Pary zmagające się z niepłodnością znajdą pomoc w Lublinie [ZDJĘCIA]

Centrum nie osiada na laurach, planuje nadal się rozwijać.

– Chcemy wprowadzić coś, co w Polsce nie jest jeszcze możliwe – mówi kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii USK1 w Lublinie, w której strukturach działa Ośrodek, profesor Rafał Tarkowski. – To tzw. oncofertility, czyli zachowanie płodności u pacjentek leczonych onkologicznie, gdzie przed leczeniem, przed chemioterapią, radioterapią, musimy zabezpieczyć płodność. Pracujemy nad tym. Prawnie jest to jeszcze w Polsce nieuregulowane. Mamy problem z ustawą, która zabrania przeszczepiania tkanki jajnikowej, dlatego to wymaga działań trochę lobbystycznych, żeby zmienić ustawę, która pomoże kobietom zachować płodność po leczeniu onkologicznym. Przeszczep jajnika jest bardzo prosty. To jest autoprzeszczep. Pobieramy przed leczeniem onkologicznym kawałek jajnika, zamrażamy go, i po zakończonym leczeniu wszczepiamy z powrotem. On po jakimś czasie podejmuje naturalną pracę, jajeczkuje i są opisywane naturalne ciąże po takim przeszczepie. Wszędzie na świecie, w Europie, jest to procedura już standardowa. Też chcemy zacząć to robić.

Ciąże, do których doszło, dzięki programowi, są na różnym etapie zaawansowania – od 8. do 25. tygodnia.

Centrum Zdrowia Prokreacyjnego – Ośrodek Rozrodczości i Ginekologii Małoinwazyjnej to jedyna w województwie lubelskim propozycja dla par borykających się z problemem niepłodności, która łączy w jednym miejscu diagnostykę niepłodności i opiekę nad pacjentką w ciąży i po porodzie.

CZYTAJ: Wirusolog: Efekty programu szczepień przeciwko HPV mogą być widoczne za ok. 20 lat

W ramach Ośrodka wykonywane są także zabiegi skleroterapii torbieli endometrialnych.

Łóżka w Centrum Zdrowia Prokreacyjnego pochodzą ze szpitala tymczasowego, który funkcjonował w Lublinie w czasach epidemii COVID-19.

EwKa/ opr. DySzcz

Fot. Iwona Burdzanowska

Exit mobile version