20 dni trwała podróż lidera opozycji Aleksieja Nawalnego z kolonii karnej w obwodzie włodzimierskim do łagru w Arktyce. Przez ten czas reżim ukrywał informacje o miejscu pobytu polityka i nie odpowiadał na pytania rodziny oraz adwokatów o jego los.
CZYTAJ: Ogromne eksplozje na Krymie. To atak ukraińskiego lotnictwa [WIDEO, AKTUALIZACJA]
Pierwsze informacje o tym, że Aleksieja Nawalnego umieszczono w kolonii karnej numer trzy w okręgu jamalsko-nienieckim opublikowała jego rzeczniczka Kira Jarmysz. Współpracownicy opozycjonisty zamieścili w sieci list podpisany jego imieniem i nazwiskiem. Aleksiej Nawalny poinformował w nim, że podróż była bardzo wyczerpująca, i że czuje się dość dobrze. Zażartował, że po 20 dniach podróży wygląda jak Dziadek Mróz. „Mam kożuch, czapkę uszankę, niedługo dadzą mi walonki i po 20 dniach podróży urosła mi broda” – można przeczytać we wpisie sygnowanym przez Nawalnego.
CZYTAJ: Amnesty International: Aleksiej Nawalny ofiarą uprowadzenia
Część rosyjskich komentatorów niezależnych ocenia, że brak informacji o zdrowiu i życiu Aleksieja Nawalnego, a także umieszczenie go w odległym łagrze, to kolejny element represji dyktatora Władimira Putinia wobec jego głównego oponenta.
IAR / RL / opr. AKos
Fot. Aleksiej Nawalny FB