Pochodzenie kamienia, przypominającego wczesnośredniowieczną chrzcielnicę lub kropielnicę, z groty przy zamku w Janowcu zbadają specjaliści. Nietypowy obiekt został znaleziony kilkadziesiąt lat temu na jednym z pól w gminie Puławy, potem trafił do groty przy zamku.
– Przez lata nikt nim się nie interesował, a warto go zbadać, bo może to być bardzo ciekawy zabytek – mówi zastępca dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego Marzena Brzezicka. – Znajdujemy się na zboczu janowieckiego zamku, przy grocie, tzw. lodowni, gdzie od kilkunastu lat ukryta była być może chrzcielnica, kropielnica z początków państwa polskiego. Przez wiele lat była przechowywana tu za nami. Stała na wprost od kraty. Można było ją zobaczyć z zewnątrz, przez kratę. Ale nikomu nie przyszłoby na myśl, że mógł to być przyrząd liturgiczny. Dzisiaj myślimy o kropielnicy jako o drewnianym przedmiocie, elegancko oprawionym jakimiś elementami. Ale tysiąc lat temu tak to nie wyglądało. Był to po prostu zwykły kamień, w którym drążono wgłębienie na wodę chrzcielną.
CZYTAJ: Tajemnicze kamienie z Lubelszczyzny. Słyszałeś o nich? [MAPY, ZDJĘCIA]
– Prawdopodobny zabytek pochodzi najpewniej z Jaroszyna – wskazuje archeolog Sebastian Wardak. – Tam został znaleziony przez jednego z mieszkańców. Służył temu panu niefortunnie, jako podpora do filara w stodole. Tak się szczęśliwie złożyło, że znalazł się w pewnym momencie u nas w Janowcu. Możemy domniemywać, że ta kropielnica pochodzi z któregoś z kościołów, które znajdowały się w Jaroszynie. W zasadzie ten pierwszy modrzewiowy kościółek był zalany przez Wisłę, więc nie jesteśmy pewni, w którym miejscu się znajdował i czy faktycznie ta kropielnica pochodzi z tego obiektu. Później był tam jeszcze wzniesiony drugi kościół i ostatni – ten, który jest teraz na wzniesieniu w Górze Puławskiej, czyli kościół św. Wojciecha, wzniesiony przez Czartoryskich. Ta kropielnica pochodzi najpewniej z tych wcześniejszych kościołów.
– Jestem wychowana w Janowcu, więc w ogóle nie jestem zaskoczona. Tu jeszcze wiele rzeczy można znaleźć, oczywiście jak będą kopać. Widzieliśmy tę kapliczkę, tam można było wejść. Od małego tam biegaliśmy – opowiada jedna z mieszkanek. – Dużo można jeszcze odkryć tak na Górze Zamkowej, jak i na zamku.
– Takich rzeczy jest tu na pewno więcej – mówi Michał Kowalczyk, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Janowcu. – Wiąże się to z bogatą historią janowieckich ziem. Dosyć burzliwą historią – czasy zaborów, czasy I wojny światowej, czasy II wojny światowej, kiedy były tu przyczółki. Warto podkreślić ilość prowadzonych walk, intensywność tych działań, a także strategiczną lokalizację Janowca. Na pewno takich schowanych pamiątek ta ziemia kryje wiele.
CZYTAJ: Łysa Góra jest też w Lubelskiem [ZDJĘCIA]
Dlaczego wcześniej się tym nie zajęto? – Trudno mi odpowiedzieć. Jestem tu stosunkowo krótko. Pracownik, który mi to zgłosił, mówił, że wcześniej zgłaszał, że należałoby przeprowadzić takie badania. Uważam, że to zdecydowanie dobry kierunek. Jeżeli mamy tutaj zabytek takiego pokroju, to należymy do bardzo wąskiego grona muzeów – zaznacza Marzena Brzezicka.
– Jesteśmy na małym dziedzińcu, w części zachodniej zamku. Przed nami jest ten kamień, ta domniemana kropielnica, ona jest zabezpieczona – wskazuje Sebastian Wardak. – To obiekt typowy dla architektury romańskiej, wczesnośredniowiecznej – niezdobiony kamień, ociosany, taki stan surowy. Jest taka ciekawostka, bo widać, że prawdopodobnie ta kropielnica nie została dokończona. Tutaj są ślady odkuwania fragmentu kamienia. Niewykluczone, że ten zabytek w ogóle nie znalazł się w żadnym kościele. Mam nadzieję, że uda nam się w końcu rozszyfrować, co to za przedmiot i czy faktycznie jest kropielnicą. Mam nadzieję, że tak. Jeśli się to potwierdzi, to będzie to jeden z ciekawszych zabytków u nas, jeśli chodzi o naszą kolekcję na zamku.
Znaleziskiem być może jeszcze w tym miesiącu zajmą się specjaliści z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk.
ŁuG / opr. WM
Fot. Łukasz Grabczak