Aktualizacja 14:39
Rzecznik KSP podinsp. Marczak przekazał, że po rozmowie z negocjatorem, mężczyzna zszedł z pomnika, został obezwładniony i zatrzymany, a później doprowadzony do komendy gdzie dalej prowadzone są z nim czynności. Policjant zaznaczył, że na Placu Piłsudskiego został plecak, który mężczyzna miał przy sobie. “Plecak zostanie sprawdzony za pomocą specjalnego robota i zostanie prześwietlony. Cały czas działania są prowadzone. Dopiero kiedy będziemy mieli komunikat, że jest bezpiecznie, to wtedy przywrócimy ruch na placu” – wyjaśnił. “Na tę chwilę nie mogę potwierdzić, co jest w plecaku” – dodał.
“Czynności na obecną chwilę prowadzi wydział do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw stołecznej policji. Wszelkie procedury zadziałały i nikomu nic się nie stało” – podkreślił rzecznik KSP.
Mężczyzna zszedł z pomnika
Zakończyła się policyjna interwencja na Pl. J. Piłsudskiego przy pomniku smoleńskim. Policyjnym negocjatorom udało się usunąć mężczyznę, który w sobotę ok. godz. 11 wszedł na pomnik.
CZYTAJ: Kosmetyczka usłyszała zarzut kradzieży. Chciała uzupełnić swoją ofertę
Przed godz. 14 rzecznik KSP podinsp. Sylwester Marczak przekazał, że policja zakończyła działania na Pl. Piłsudskiego. Negocjacje z mężczyzną, który wszedł na pomnik smoleński trwały od około godz. 11.
Ze względów bezpieczeństwa policja odgrodziła plac i tereny przyległe. Apelowała, by nikt nie zbliżał się do tych rejonów. Wyznaczona została około kilometrowa strefa bezpieczeństwa.
“Na miejscu pracowali policyjni negocjatorzy” – powiedział w sobotę rzecznik KSP podinsp. Sylwester Marczak. Dziali też kontrterroryści, w sumie zaangażowanych było kilkuset funkcjonariuszy.
W pobliże pomnika podjechał samochód kontrerrorystyczny TUR, w nim znajdował się wyposażony w megafon policyjny negocjator, który rozmawiał z mężczyzną stojącym na pomniku.
CZYTAJ: Co zostało Boomerskim Słowem Roku? Znamy wyniki
Reporterka PAP, która była w okolicy parku Saskiego opisywała, że w stronę placu cały czas zjeżdżały kolejne radiowozy. Dostępu bronili policjanci w kamizelkach kuloodpornych, którzy nie przepuszczali nikogo w kierunku Placu J. Piłsudskiego.
PAP / RL / LisA
Fot. PAP/Radek Pietruszka