„Poruszymy niebo i ziemię”. Mieszkańcy nie chcą kompostowni [ZDJĘCIA]

385490813 1331011091159810 1372361750240804687 n 2023 10 05 174427

Ponad setka mieszkańców z kilku wsi zebrała się pod dworkiem Preszlów w Olchowcu by wyrazić swój protest w sprawie budowy kompostowni rolniczej. Była to także okazja do porozmawiania z inwestorem.

Protesty mieszkańców w urzędzie gminy

Inwestycja miałaby stanąć na prawie 3-hektarowej działce położonej na wzgórzu w kierunku Borówka Kolonii. Mieszkańcy obawiają się o swoje zdrowie, unoszące się stamtąd zapachy oraz o nieskażone dotąd środowisko.

Mieszkańcy w tej sprawie od ponad miesiąca wnoszą protesty do urzędu gminy – indywidualnie i zbiorowo. Swoje niezadowolenie wyrażają również na transparentach przed domami. Spotkali się także z inwestorami – lubelską firmą IBNC, prezes Izabelą Łochowską i wspólnikiem, autorem raportu oceny oddziaływania na środowisko Jackiem Roszczycem. Podczas spotkania mieszkańcy zarzucili firmie m.in. pełen sprzeczności raport.

CZYTAJ: Wielka farma fotowoltaiczna tuż przy zabudowaniach. Mieszkańcy protestują 

– Na jednej ze stron raportu jest wspomniane, że nie ma u nas korytarzy ekologicznych, natomiast dalej pisze pan, że inwestycja nie zagraża istniejącym korytarzom. Na jednej stronie pisze pan, że nie będą tutaj składowane odpady odzwierzęce, ponieważ to będzie biokompostownia, a na kolejnych stronach są wymienione odpady odzwierzęce – mówią mieszkańcy. – 25 tysięcy ton rocznie możecie tu sprowadzać odpadów. 10 procent, o ile umiem liczyć, to 2,5 tysiąca ton rocznie tych chorych, zarażonych zwierząt. To bardzo prosty rachunek. 10 procent z 25 tysięcy ton. Moje gospodarstwo jest 57 metrów od pana inwestycji. Jak się to ma do pana badań? 57 – jedno pole, następne – 244, następne koło 700, mój dom koło 800. Wszystkie odcieki będą spływały przepustem na moje pole, do mojego wąwozu lessowego. Będzie szło do rzeki i przez moje ekologiczne gospodarstwo.

„Rozumiemy istotę tego biznesu, ale nie tu”

– Rozumiem, że coś takiego musi być, ale nie na terenach rolniczych, z glebami, które dają ludziom żywność, glebami ekologicznymi, gatunkami chronionymi – mówi mieszkanka. – Rozumiemy istotę tego biznesu, ale nie tu. Jakbyście to robili na terenach przemysłowych, opuszczonych, proszę bardzo. Tutaj mamy budowę zwartą, a nie rozproszoną, a wy chcecie nam zrobić 2-metrowy betonowy mur, 12-metrową wiatę przemysłową.

Inwestorzy próbowali łagodzić emocje. Izabela Łochowska podkreślała, że inwestycja jest ekologiczna: – Ponad 80 procent to będą odpady biodegradowalne, zielone. Nie będziemy tam zwozić żadnych innych rzeczy. Nawóz, który będzie powstawał, będzie służył jako nawóz pod nasze jedzenie. Czy państwo nie widzicie tego, jak ziemie są wyjałowione, że niszczycie swoją uprawę azotami?

CZYTAJ: Śmiertelny wypadek na drodze powiatowej. Nie żyje rowerzysta

Stanowisko mieszkańców pozostało niezmienne: – Poruszymy niebo i ziemię – mówili. – Wy nam chcecie zniszczyć życie. Czy pieniądze są więcej warte niż zdrowie i życie ludzkie i spokój na tej wsi? Czego nam utrudniacie życie, dlaczego nas stresujecie? My też chcemy robić biznes, ale rolniczy lub turystyczny, a nie przemysłowy. Nie cudzym kosztem. Proszę to wziąć pod uwagę. Jesteśmy uparci. Jest tu opór nie do pokonania.

Wójt Żółkiewki: Idziemy w kierunku wydania decyzji negatywnej

Mieszkańcy mają poparcie w samorządzie. Wójt Żółkiewki Jacek Lis zadeklarował, że nie wyda pozytywnej decyzji: – Idziemy w kierunku wydania decyzji negatywnej, dlatego że budzi to wątpliwości, a państwa protest jest dla nas bardzo pomocny.

Zwrócił się do inwestora z prośbą o wycofanie wniosku i odstąpienie od planów budowy kompostowni: – Zrozumiecie państwo, jaka jest sytuacja, że ludzie czegoś nie chcą. Myślę, że uściśniemy sobie ręce, pożegnamy się, każdy pójdzie w swoją stronę, każdy będzie robił to, co robi – mówi Jacek Lis. – Wy będziecie może budować kompostownię w innym miejscu, mieszkańcy będą sobie spokojnie żyć, oglądać zwierzaki, rwać maliny, wychowywać dzieci, cieszyć się przyrodą i środowiskiem.

Jednomyślne stanowisko mieszkańców i wójta spowodowało, że prezes Łochowska poprosiła o czas do namysłu: – Wiemy, jak wygląda sytuacja, więc przemyślimy różne rzeczy i zastanowimy się, w którą stronę iść dalej.

Mieszkańcy Olchowca i okolic są dobrej myśli.

Wójt Gminy Żółkiewka by podjąć decyzję w tej sprawie oczekuje na opinie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wód Polskich i z Sanepidu.

AP/ opr. DySzcz

Fot. Agnieszka Piela

Exit mobile version