Czwarty mecz z rzędu w 1. lidze zremisowali piłkarze Górnika Łęczna. Ich spotkanie z GKS-em Tychy zakończyło się wynikiem 1:1.
Górnik prowadził od 37. minuty po golu Jonathana de Amo. Temu samemu zawodnikowi przypisano bramkę samobójczą, po strzale Grzegorza Rogali z 84. minuty.
Pomocnik Górnika Kacper Łukasiak żałował, że jego drużynie znów nie udało się utrzymać czystego konta.
– Myślę, że fajne spotkanie. W pierwszej połowie było zacięte, ponieważ my też tworzyliśmy sobie sytuacje, GKS również. W drugiej połowie „Gieksa” nas przycisnęła, niepotrzebnie oddaliśmy im inicjatywę i ten gol w końcówce boli, mamy remis.
– Musimy wyciągnąć wnioski z ostatnich spotkań – dodał bramkarz Górnika Maciej Gostomski. – Mieliśmy większą kontrolę w pierwszej połowie, strzeliliśmy bramkę. W drugiej połowie oddaliśmy pole gry, ale też mieliśmy sytuację na 2:0 i nie udało się tego strzelić. Kolejny raz tracimy bramkę w końcówce. Trzeba powiedzieć, że przeciwnik tez miał dwie poprzeczki. Mogliśmy to dowieźć do końca. Nie udało się. Nie wygraliśmy tego meczu, ale też nie przegraliśmy. Trzeba wyciągnąć wnioski i poprawić grę do przodu. Trochę za dużo gramy do tyłu i przeciwnicy na nas wysoko wychodzą, a my mamy problemy z wyjściem z piłką. Trzeba nad tym popracować i przygotować się do następnego meczu.
W nim w sobotę (28.10) o 20:00 Górnik Łęczna na wyjeździe zagra z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza.
Po 12. kolejkach łęcznianie zajmują trzecie miejsce w tabeli ze stratą pięciu punktów do prowadzącej Odry Opole. 8 punktów mniej od lidera ma szósty w stawce Motor Lublin.
JK
Fot. Piotr Michalski