8-osobowa grupa uczniów z Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego w Chełmie, która przebywała w Palestynie, wróciła już do domu. Dzieci wraz z opiekunami przebywali tam na zaproszenie jednej z tamtejszych szkół. Uczniowie z opiekunami utknęli na lotnisku w Tel Avivie po tym, jak ogłoszono w Izraelu stan wyjątkowy po ataku Hamasu na ten kraj.
CZYTAJ: Ewakuacja chełmskich uczniów z Izraela. Młodzież jest już w Polsce
W rozmowie z naszą reporterką Karoliną Ryniak dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. im. Ignacego Jana Paderewskiego w Chełmie Andrzej Wojtaszek przyznaje, że dzieci są zdrowe, bezpieczne, ale bardzo zmęczone, a to co zobaczyły wywarło na nich duże wrażenie: – Dzieci zostały odwiezione busem wynajętym przez Urząd Miasta Chełm do domów. Prezydent uznał, że my jako nauczyciele możemy być już bardzo zmęczeni, że to zagraża bezpieczeństwu dzieci. Dzieci czują się dobrze, nie sądzę, żeby miały jakąś traumę. Starałem się to wybadać, porozmawiać z nimi, zaoferować pomoc psychologiczną. Pierwszego dnia, jak ktoś ucieka do schronów przeciwlotniczych po alarmach i widzi płacz i panikę, to nie jest budujące dla dzieci. Ale już drugiego dnia oswoiły się z sytuacją. Udało nam się, też dzięki interwencji prezydenta Banaszka, wrócić do Polski i jesteśmy wszyscy w domu. Dzisiaj dostaliśmy taką dość załamującą informację, która młodzież mocno wzburzyła, bo w momencie, kiedy wsiadaliśmy do samolotów, nad lotniskiem zostało puszczonych 130 rakiet. Na szczęście Izrael posiada tarczę antyrakietową, ten tzw. daszek, i żadna z rakiet nie trafiła, bo wtedy byśmy na pewno nie wrócili.
Jak przebiegała sama ewakuacja, jakie były nastroje na lotnisku?
Ewakuacja to ogólna panika, bałagan. Mam dużo pretensji do naszej ambasady, która zareagowała pewnie po setkach telefonów Polaków przywożąc nam po 1,5 doby kanapki i oferując nam – o zgrozo – powrót samolotem nie rządowym, nie LOT-owskim, tylko jakimś komercyjnym, ale skończyło się na tym, że MSZ skutecznie zadziałał i przyleciały po nas dwa Herculesy. Było dużo zamieszania, bo było więcej chętnych, jak tych miejsc w samolotach, ale z tego, co wiem, wydostali się wtedy tymi Herculesami wszyscy.
Fot. Dowództwo Generalne / Twitter
CZYTAJ: Ewakuacja Polaków z Izraela. Pierwszy samolot wylądował w Warszawie [ZDJĘCIA]
A jak nastroje na miejscu, kiedy został już ogłoszony stan wyjątkowy?
Przede wszystkim było duże zaskoczenie Żydów. Jeżeli rozmawiało się z Żydami, to od kilkudziesięciu lat nie miało miejsca nic takiego. Taka ogólna beznadzieja. Koczowaliśmy na betonie. Wyglądało to dość smutno. Było to chyba w tej sytuacji najbezpieczniejsze miejsce w Izraelu, ponieważ raz, że ta tarcza, a dwa, że wyjście na miasto groziło w każdej chwili kolejnym atakiem.
Przed wyjazdem nie dało się przewidzieć takiej sytuacji?
Nic na to nie wskazywało. MSZ zawsze pisze na stronach informacje, że nie jest zalecane, ale takie informacje są na stronach kilkudziesięciu krajów na świecie, więc gdybyśmy chcieli stosować się do tego, nie ruszalibyśmy się prawie nigdzie. Dzieci są zdrowe, w dobrej kondycji psychicznej, w domu. Jutro są gotowe do pójścia do szkoły.
Pierwszy wojskowy samolot – Boeing – ze 120 Polakami ewakuowanymi z Izraela wylądował w Warszawie dziś ok. godz. 5.15. Polaków ewakuowały także dwa wojskowe Herculesy.
RyK/ opr. DySzcz