Na Lubelszczyźnie odnaleziono pistolet ostatniego z żołnierzy wyklętych Józefa Franczaka ps. „Laluś”. Broń była ukryta w domu, w którym kiedyś mieszkała rodzina żołnierza we wsi Wygnanowice.
Broń została odnaleziona przez syna „Lalusia” Marka Franczaka, któremu towarzyszył m.in. historyk dr hab. Piotr Niwiński – podaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL i dodaje, że broń trafi teraz do jego zbiorów.
– To było jedno z miejsc, w którym „Laluś” często się ukrywał i często przebywał. A wiemy, że w każdym z takim miejsc chował broń, stąd pewność, że jest jego – mówi wicedyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, Jacek Pawłowicz. – Trochę się przeraziłem, bo stan tego budynku był katastrofalny. Zaczęliśmy szukać. Sprawdziliśmy wszystkie pomieszczenia, obstukaliśmy ściany, posprawdzaliśmy wszystkie możliwe dziury i zaczęliśmy sprawdzać parapety. W ostatnim pomieszczeniu parapet troszeczkę się ruszał. Szarpnęliśmy, wyszedł ten parapet, zaczęliśmy wyjmować gruz i znaleźliśmy zawiniątko z tym pistoletem. To absolutnie wyjątkowa pamiątka po tym dzielnym człowieku.
– Wiemy, że to autentyk – zaznacza Jacek Pawłowicz. – Można to stwierdzić w oparciu o to, że jego syn mówi, że ojciec tu bywał, tutaj się ukrywał. W rodzinie była taka legenda, że w tym domu jest ukryty jakiś przedmiot, który należał do ojca. Ten pistolet, który w mojej ocenie zdecydowanie należał do „Lalusia”, jest porównywalny z takimi pamiątkami, która mamy w muzeum, jak mundur Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, jak to, co pozostało z bucików Danuty Siedzikówny „Inki”. To absolutny unikat. Dla nas to absolutna relikwia.
Józef Franczak ps. „Laluś” zginął jesienią 1963 roku w zasadzce w Majdanie Kozic Górnych od kul ZOMO. Był podkomendnym Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Był najdłużej ukrywającym się żołnierzem AK i WiN, ostatnim partyzantem antykomunistycznego podziemia.
RyK / opr. WM